5 książek, na które czekam w lipcu

5 książek, na które czekam w lipcu

Czerwiec już się kończy, więc teraz czas na lipiec - miesiąc, który niewątpliwie kojarzy się wszystkim z wakacjami. W wydawnictwach zapanowały małe pustki, ale ja znalazłam wiele ciekawych tytułów. Zapraszam Was na przegląd najciekawszych premier lipca.



        Adelia Saunders
Naznaczona       

Bardzo zaciekawił mnie opis tej książki. Lubię tematy związane z przeznaczeniem, jakimiś nadprzyrodzonymi ,,mocami", więc z pewnością na tę książkę się skuszę. Poza tym nie wiem jak Wam, ale mi bardzo spodobała się okładka, więc tym bardziej zostałam ,,kupiona".

Premiera książki : 13.07.2018 r.
Wydawnictwo: Kobiece








~~ Opis : ~~  

 Magdalena widzi tajemnicze napisy na ciele każdego, kogo spotyka – imiona, daty, szczegóły zarówno banalne, jak i głębokie. Kiedy będąc w Paryżu wpada na  Neila, jest zaintrygowana, widząc własne imię na jego policzku. Czy niezwykły dar dziewczyny okaże się kluczem do rozwiązania zagadek ich losów?




        Kylie Scott
Lead       

Czytałam już dwie poprzednie części i spodobały mi się, więc oczywiście nie mogłabym pominąć książki o kolejnym chłopaku z Stage Dive. Zobaczymy, czy Kylie Scott sprawi, że polubię Jimmy'ego.

Premiera książki : 18.07.2018 r.
Wydawnictwo: Editio












~~ Opis : ~~
Evelyn i David, Annie i Mal - im już się udało poznać smak miłości. Na tym jednak nie kończą się romanse wstrząsające słynną kapelą rockową Stage Dive. Kolejna historia rozpoczyna się w chwili, gdy Jimmy, główny wokalista zespołu i przy okazji bardzo niegrzeczny chłopiec, wpada w prawdziwe tarapaty. Dotyczą one co prawda przede wszystkim jego wizerunku, niemniej dla grupy problemy Jimmy'ego mogłyby się stać prawdziwą katastrofą. Aby nie dopuścić do najgorszego, zatrudniono Lenę, superprofesjonalną asystentkę, której najważniejszym zadaniem jest pilnowanie wokalisty, by trzymał się z dala od kłopotów...

Lena to chłodna i zdeterminowana realistka. Bardzo się stara, aby przystojny i sławny szef nie zawrócił jej w głowie. Tymczasem Jimmy, który do tej pory zawsze dostawał to, czego chciał, najwyraźniej ma wielką ochotę nieco ocieplić tę zawodową relację... Piękna Lena szybko staje się dla niego kimś wyjątkowo ważnym. Porusza w jego sercu struny, o których nie miał pojęcia. Czy zdoła ją przekonać, aby dała mu szansę?

W trzecim tomie serii Stage Dive znajdziesz to wszystko, za co polubiłaś poprzednie: pieprzne połączenie humoru, romansu i bezpośredniego erotyzmu w rytmie dobrego rocka.
Kylie Scott jest autorką wielokrotnie wyróżnianych opowieści o miłości i muzyce. Jej książki, pełne humoru, emanujące miłością do muzyki i subtelną erotyką, są uwielbiane przez rzesze czytelniczek z różnych zakątków świata. Scott uwielbia romanse, porządny rock i horrory klasy B. Mieszka w Queensland, w Australii z mężem i dwójką dzieci. Czyta i pisze książki oraz cieszy się pełnią życia.

Przeżyjesz tę historię tak intensywnie, jak dobrą rockową balladę.



       Dorota Wachnicka
Farciara      

Cóż, chyba troszkę zatęskniłam za korporacyjnym światem. ,,Farciara'' zaciekawiła mnie swoim opisem. Historia wydaje się naprawdę fajna, co prawda często spotykana w romansach, ale i tak z chęcią ją przeczytam. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.

Premiera książki : 4.07.2018 r.
Wydawnictwo: Edipresse Książki












~~ Opis: ~~
Świat korporacji, zagraniczne podróże, miłość, intrygi i zdrady. Oto świat młodej prawniczki Natalii, która szuka szczęścia i spełnienia.
Natalia skończyła prestiżowe studia w Paryżu i Londynie i właśnie ma rozpocząć wymarzoną pracę w renomowanej kancelarii adwokackiej w Warszawie. Przed podjęciem pracy wybiera się na zasłużone, szalone wakacje. Podczas nich poznaje przystojnego ratownika Wiktora, z którym spędza kilka gorących dni... i nocy. Mężczyzna nie pojawia się jednak na spotkaniu, które ma być ich pożegnaniem.
Jednak to nie koniec ich znajomości. Natalii spotka go ponownie w swojej nowej pracy w roli...szefa. Odtąd nic nie jest łatwe...

       Blanka Lipińska
365 dni      

Bardziej mnie przekonuje porównanie tej książki do ,,Ojca chrzestnego" niż do ,,50 twarzy Greya". Cóż, niby ta książka ma być odpowiedzią na książkę E.L. James, ale mam nadzieję, że autorka zachowa umiar i nie wyjdzie z tego czysty erotyk. Co prawda porównania do ,,50 twarzy Greya" nie będę umiała Wam przytoczyć, bo tamtej serii nie czytałam, ale mimo wszystko jestem bardzo ciekawa tej historii.

Premiera książki : 4.07.2018 r.
Wydawnictwo: Edipresse Książki










~~ Opis: ~~
Obrzydliwie romantyczna, skrajnie prawdziwa i inspirująca....
Laura wraz ze swoim chłopakiem Martinem i dwójką przyjaciół, wyjeżdżają na wakacje na Sycylię. Drugiego dnia pobytu – w swoje dwudzieste dziewiąte urodziny, dziewczyna zostaje porwana. Porywaczem okazuje się głowa sycylijskiej rodziny mafijnej, szalenie przystojny, młody Don – Massimo Toricelli. Mężczyzna kilka lat wcześniej przeżył zamach na swoje życie. Postrzelony kilka razy prawie umarł – a kiedy jego serce przestało bić, przed oczami zobaczył dziewczynę, a dokładnie Laurę Biel. Gdy przywrócono go do życia, obiecał sobie, że odnajdzie kobietę, którą zobaczył.
Massimo daje dziewczynie 365 dni na to, by go pokochała i została z nim.

Polska odpowiedź na "Pięćdziesiąt twarzy Greya"


       Remigiusz Mróz
Hasztag       

Chyba największe zaskoczenie tego zestawienia. Ostatnio poczułam, że chyba czas się zmierzyć z twórczością tego autora. Jak wiecie niespecjalnie mnie ,,ciągnie" do thrillerów i kryminałów, ale od czasu do czasu chyba warto zrobić wyjątek. Mam nadzieję, że nie będę strasznie narzekać, bo wielu blogerów niezbyt pochlebnie wyrażało się o książkach tego autora. 

Premiera książki : 18.07.2018 r.
Wydawnictwo: Czwarta Strona










~~ Opis: ~~
Jedna przesyłka zmieniła jej życie

"Twoja paczka już na ciebie czeka!" – brzmiała wiadomość, która wydawała się zwykłą pomyłką. Tesa nie spodziewała się żadnej przesyłki, niczego nie zamawiała w sieci – a nawet gdyby to zrobiła, z pewnością nie wybrałaby dostawy do paczkomatu. Jeśli nie musiała, nie wychodziła z domu.

Postanowiła jednak sprawdzić tajemniczą przesyłkę – i okazało się to największym błędem, jaki kiedykolwiek popełniła. Wpadła bowiem w spiralę zdarzeń, która miała zupełnie odmienić jej życie…

Gdy Tesa na nowo odkrywa swoją przeszłość, przez media społecznościowe przetacza się nowy trend. Kolejni internauci zamieszczają wpisy z hashtagiem #apsyda. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że osoby te od lat uznawane były za zaginione…     




A Wy na jakie książki czekacie w lipcu ? Co macie zamiar przeczytać ? 

Whitney G. - ,,Prawo miłości" ~Domniemanie niewinności~ (recenzja)

Whitney G. - ,,Prawo miłości" ~Domniemanie niewinności~ (recenzja)

Już właściwie koniec czerwca, a więc doczekałam się zakończenia historii Aubrey i Andrew. Jak wiecie nie lubię urywać czytania w połowie, więc zgodnie z moimi zapewnieniami postanowiłam przeczytać trzeci tom serii ,,Domniemanie niewinności", który zarazem stanowi zakończenie całej serii. Czy autorce zgrabnie udało się posklejać wszystkie wątki na tyle, byśmy dostali odpowiedzi na wszystkie pytania, które nurtowały nas przy czytaniu poprzednich części ?



Prawo miłości
Whitney G.

Cykl: Domniemanie niewinności (tom 3)
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 6 czerwca 2018
Wydawało się, że gdy oboje się odnaleźli, nic już nie będzie ich w stanie rozdzielić ... Niestety, Andrew popełnia jeden niewybaczalny błąd ... Błąd, przez który w sercu Aubrey oprócz miłości zagości również nienawiść. Czy człowiekowi, którego kochamy można wszystko wybaczyć ? Czy drogi Aubrey i Andrew ponownie się zejdą ?

Whitney G to optymistka przed trzydziestką, która ma obsesję na punkcie dalekich podróży, herbaty i pysznej kawy. Jest bestsellerową pisarką „The New York Times” i „USA Today” oraz współautorką „The Indie Tea” – inspirującego bloga poświęconego tematyce romansów. Pochodzi z Memphis w Stanach Zjednoczonych.

W recenzji dwóch poprzednich tomów zastanawiałam się nad tym, jak autorka po tym wszystkim poskleja tę serię tak, by trzymała się kupy, bo ani w ,,Oskarżycielu", ani w ,,Niewinnej" nie poznaliśmy odpowiedzi na wiele pytań. Ale mam dobrą wiadomość ! Jak przystało na zakończenie, autorka postarała się i otrzymujemy uzupełnienie luk, jakie powstały w dwóch poprzednich częściach. Powiem, a właściwie napiszę nawet więcej - jakoś udało się jej zgrabnie wybrnąć z tej sieci tajemnic, którą sama na siebie zastawiła. Co prawda, nie wydostała się z niej bez żadnych ran, ani otarć, ale lepsze to niż pożarcie przez wielkiego pająka, a w tym przypadku czytelników.

Po wydarzeniach z drugiej części, Aubrey postanawia porzucić studia i praktykę w kancelarii Andrew i niespodziewanie wyjeżdża do Nowego Jorku. Teraz nie liczy się dla niej nic oprócz spełnienia jej własnego marzenia - tańczenia w profesjonalnym zespole baletowym. Tymczasem Andrew chce zapomnieć o pięknej blondynce, która pewnego razu zapukała w drzwi jego kancelarii i ponownie zastosować się do swojej najważniejszej zasady, którą złamał dla Aubrey, ale okazuje się to trudniejsze niż myślał.

Jedną z wielu rzeczy, która najbardziej mnie cieszy po przeczytaniu ostatniego tomu jest to, że w końcu poznajemy całą prawdę. W ,,Prawie miłości" czytelnicy nie dostają już urywków z przeszłości Andrew, ale autorka zgrabnie opowiada nam już całą jego przeszłość, dzięki czemu mamy już pełen obraz przeżyć, z którymi zmagał się główny bohater. Przynajmniej teraz troszkę go zrozumiałam i nie jestem już krytycznie do niego nastawiona. Poza tym, autorka zafundowała mu małą przemianą wewnętrzną - stał się człowiekiem, który wie, że musi walczyć o miłość i nie poddaje się. Aubrey z kolei pod wpływem wydarzeń z poprzednich części stała się mniej ufna w stosunku do Andrew i postanowiła o nim zapomnieć. U jej boku pojawił się również nowy chłopak, co sprawia, że Andrew nie będzie miał tak łatwo i z pewnością trudniej będzie mu odzyskać Aubrey. Oczywiście nie podda się tak łatwo i będziemy mogli już wtedy wyraźnie zauważyć, że mimo wszystko przystojny prawnik ma w sobie jeszcze jakieś pokłady uczuć.

Co do stylu autorki, to nadal pozostaje on lekki. Podobnie jak w poprzednich częściach historię poznajemy z punktu widzenia Aubrey i Andrew, co sprawia, że możemy poznać oboje bohaterów jeszcze bardziej. Ostatni tom czyta się równie szybko jak dwa pozostałe, więc przyznam nawet, że nim się obejrzałam, książka była już przeczytana. Akcja nie rozwlekała się i była równomiernie rozłożona, więc pod tym względem nie ma się do czego przyczepić. Podobały mi się również terminy prawnicze, które rozpoczynały każdy rozdział (w poprzednich częściach również były), dzięki którym mogliśmy się troszkę bardziej wczuć w atmosferę książki.

Z całą pewnością mogę stwierdzić, że ,,Prawo miłości" to najlepszy tom całej serii. Autorce udało się zgrabnie wyjaśnić wszystkie tajemnice, które nurtowały czytelników. Co prawda nie brakowało w niej absurdalnych scen, ale książkom z tego gatunku można to wybaczyć, bo tak naprawdę najczęściej absurdalne sytuacje występowały właściwie tylko podczas scen erotycznych. Mimo wszystko ,,Prawo miłości" okazało się dobrym zakończeniem serii, a ja jestem ciekawa, czym nowy zaskoczy mnie ta autorka.

Ocena :   ✰✰✰✰✰✰✰ (7/10)
John Grisham - ,,Bar Pod Kogutem" (recenzja)

John Grisham - ,,Bar Pod Kogutem" (recenzja)

Jak oszukać amerykański system prawniczy ? Na to pytanie próbuje nam odpowiedzieć John Grisham - ojciec bestsellerowych thrillerów prawniczych, w tym znanej ,,Firmy". Czy ,,Bar Pod Kogutem" wpisuje się w listę dobrych książek tego autora ?



Bar Pod Kogutem
John Grisham

Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 23 maja 2018
Zola, Mark i Tedd to przyjaciele, którzy studiują prawo na prywatnej uczelni Foggy Bottom. Teraz są już na ostatnim roku, ale dochodzą do wniosku, że po zakończeniu studiów nie mają dobrych perspektyw - brak pracy, widmo zdania egzaminu adwokackiego, a przede wszystkim ogromny dług studencki do spłacenia. Postanawiają więc rzucić studia i otwierają pod fałszywymi nazwiskami kancelarię adwokacką, ale mimo wszystko żyją w ciągłym strachu i boją się zdemaskowania. Gdy trafiają na sprawę, która może przynieść im ogromne pieniądze, muszą postawić wszystko na jedną kartę. Czy trójce przyjaciół uda się rozwiązać wszystkie problemy ?

John Grisham to amerykański pisarz, autor thrillerów prawniczych i kryminałów. Jego druga powieść – Firma – w 1991 roku znalazła się na siódmym miejscu na liście bestsellerów. Do tej pory sprzedał ponad 300 milionów egzemplarzy swoich książek. Obecnie Grisham mieszka z żoną Renée oraz dwójką dzieci, Ty'em i Sheą.

,,Firma" była książką, którą przeczytałam w jeden dzień. Ciężko było mi się oderwać od opowieści o prawniku, który został wplątany w sieć FBI. Ciekawi bohaterowie, wartka akcja - czego chcieć więcej, więc gdy zobaczyłam na półce ,,Bar Pod Kogutem" pomyślałam ,,Dlaczego nie ?" Niestety, nowa książka Grishama okazała się całkowitym przeciwieństwem ,,Firmy", a ja czułam się tak, jakbym kupiła perfumy Chanel N° 5, a dostała marną podróbkę, za którą w kiosku nie zapłaciłabym nawet dziesięciu złotych.

Grisham w ,,Barze Pod Kogutem" postanowił opisać historię Zoli, Marka i Tedda - trójki przyjaciół, którzy po trzech latach studiowania dochodzą do wniosku, że pójście na prawo było błędem. Cóż, teraz już ciężko jest im się wycofać. Każde z nich ma ogromny kredyt studencki do spłacenia i wisi nad nimi widmo zdania egzaminu adwokackiego. Po samobójczej śmierci przyjaciela postanawiają rzucić studia i założyć kancelarię na fałszywe nazwiska. Ale nie wszystko idzie po ich myśli, a oni zaczynają mieć coraz większe kłopoty, z których z każdym dniem coraz ciężej będzie im się wydostać.

W wielu recenzjach chwalę książki za to, że nie mają infantylnych bohaterów. Niestety, o bohaterach ,,Baru Pod Kogutem" nie mogę tego powiedzieć. Rozumiem, można mieć żal do systemu, ale obwinianie go o wszystko jest już szczytem chyba tylko głupoty. Po przeczytaniu tej książki mam wrażenie, że jej bohaterowie tak naprawdę byli jeszcze dziećmi i widmo kredytów, zdania egzaminu chyba było dla nich zbyt wielkim obciążeniem. Nie wiem też ile jest w tej książce literackiej fikcji, ale po jej przeczytaniu odnoszę wrażenie, że w amerykańskim systemie sprawiedliwości panuje wielki harmider, a nikt nie zauważa, czy ma do czynienia z prawdziwym adwokatem czy z zwykłym i pospolitym oszustem. Nie wiem, kogo otumanić chciał autor, ale jeśli chociaż część z opisywanych przez niego sądowych sytuacji jest prawdziwa, to rzeczywiście, albo w amerykańskich sądach jest naprawdę źle, albo ja jestem naiwna i wierzę w inny obraz sądu.

Grisham przyzwyczaił mnie do bardzo dobrych thrillerów prawniczych, z których zresztą jest znany. Mało prawdopodobne jest to, by ktoś miał jakieś wielkie zastrzeżenia do jego początkowych powieści, od których biło wręcz ciekawością, nieprzewidywalnością, a bohaterowie sprawiali, że nie chciało kończyć się lektury. Szkoda tylko, że nic takiego nie miało miejsca w ,,Barze Pod Kogutem", bo od tej książki biła tylko przewidywalność, nuda i infantylni bohaterowie, który sami nie wiedzą czego od życia chcą. Na dodatek akcja była naciągana i po prostu nudna, a zakończenie książki po prostu nierealne. I do tego to obwinianie systemu. Cóż dodając do siebie te wszystkie aspekty otrzymujemy książkę, która zawodzi, a której tak naprawdę po przeczytaniu stu stron nie będziemy mieli ochoty czytać dalej. Jeśli naprawdę lubicie prozę autora, to przeczytajcie, ale mimo wszystko czuję, że ani miłośnicy tego gatunku, ani tego autora nie będą tą książką zachwyceni.

Ocena :   ✰✰✰✰ (4/10)
Książka na św. Jana

Książka na św. Jana

Dzisiaj 24 czerwca - imieniny Jana. Przy okazji chciałabym złożyć najserdeczniejsze życzenia panom o tym imieniu. Z tej okazji powstała również akcja promująca czytelnictwo pt. ,,Książka na św. Jana".  Zapraszam na post, w którym poznacie zasady tej akcji.

,,Książka na św. Jana" to akcja promująca czytelnictwo, a jej patronem jest wybitny polski poeta Jan Kochanowski. 24 czerwca, w imieniny Jana Kochanowskiego kolejny raz odbędzie się promująca czytelnictwo akacja - „Książka na św. Jana”. To dzień obdarowywania książkami bliskich, przyjaciół, znajomych – takie trochę „książkowe Walentynki” w staropolski dzień zakochanych. W końcu książka to idealny prezent, który rozwija i zostaje z nami na zawsze.

Patronem święta jest najwybitniejszy polski poeta epoki odrodzenia – Jan Kochanowski. Twórca literackiej polszczyzny, któremu udało się połączyć klasyczne europejskie formy literackie z polską mową, obyczajowością i tradycją.

Ambasadorem jest dziennikarz, Jarosław Gugała, którego do akcji „Książka na św. Jana” zainspirowała katalońska tradycja. W dzień patrona literatury dziewczyny obdarowują swoich mężczyzn książkami, a w zamian dostają kwiatki. W Katalonii jest to dzień św. Jerzego, zaś w Polsce dzień św. Jana. Dziennikarz zachęca wszystkich do promocji idei święta książki, zwłaszcza, ze według statystyk  jako społeczeństwo czytamy coraz mniej. Co drugi Polak w ciągu minionego roku nie miał w ręku książki.

W to święto, obchodzone w Polsce od 2014 roku, włączają się co roku dziesiątki redakcji, Biblioteka Narodowa i biblioteki publiczne w całej Polsce, wydawcy, księgarze, sieć sklepów Biedronka, Edipresse Książki, Świat Książki oraz Press Club Polska.

W social mediach akcja wspierana jest hasztagiem #ksiazkajana


Symbolem Książki na św. Jana jest motyl, którego skrzydła to dwie otwarte książki, bowiem czytanie uskrzydla. Autorem projektu jest znany rysownik Edward Lutczyn.


Przyłączacie się do akcji ? Ja z pewnością ;)

Paula Er - ,,Wolność jaskółki" (recenzja)

Paula Er - ,,Wolność jaskółki" (recenzja)

Przemoc domowa to temat niełatwy. Niewiele ofiar zgłasza pobicia przez członka rodziny bojąc się utraty dzieci, samotności lub opinii innych ludzi. Autorka bloga Wkurzona żona - Paula Er postanowiła opisać w swojej książce historię jednej z tysięcy pokrzywdzonych kobiet - ofiary przemocy domowej. I chociaż to literacka fikcja tak naprawdę nie wiemy, jakie scenariusze pisze życie. Jak daleka jest granica ? Ile może znieść skrzywdzona kobieta ?



Wolność jaskółki
Paula Er

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 8 marca 2018
Marek to na pozór przykładny ojciec, mąż i prezes firmy. W rzeczywistości jest dręczycielem i katem swojej żony. Olga chce się uwolnić od swojego męża - tyrana, ale boi się opinii innych i straty córki. Czy Oldze uda się odejść od męża ? Do czego zdolny będzie Marek by nie utracić reputacji ? Czy ktoś pomoże kobiecie ? 
Kiedy przekracza się kolejne granice, tylko jedna decyzja może sprawić, że los skrzywdzonej kobiety się odmieni. Tylko czy Olga będzie zdolna do tego, by ją podjąć ?

Paula Er to pseudonim autorki bloga ,,Wkurzona żona" oraz administratorki  strony na Facebook'u ,,Wkurzona żona". Jak sama pisze na jej stronach znajdziemy i wpisy i grafiki, czyli miszmasz. Stronę prowadzi od 2014 roku. <Wkurzona żona (klik)>

Gdy usłyszałam o książce ,,Wolność jaskółki" tak naprawdę nie wiedziałam czego się spodziewać. Mało tego, tak naprawdę wcześniej nie słyszałam o stronie ,,Wkurzona żona" (ale nadrobiłam już braki). Pomimo tego, że Paula Er jest debiutantką, a jej książka opowiada o tak niełatwym problemie muszę napisać, że autorka bardzo dobrze sobie poradziła. ,,Wolność jaskółki" sprawia, że inaczej patrzymy na problem przemocy domowej. Z pewnością nierzadko spotykamy się z tym problemem, ale nie chcemy się wtrącać. Wolimy biernie się przyglądać, zamiast reagować. A przecież w wielu przypadkach nasza interwencja mogłaby pomóc ofiarom ...

Główną bohaterką jest Olga - kobieta właściwie od zawsze poniżana przez swojego męża. Marek nigdy nie szczędził jej obelżywych słów i skarg. Gdy pewnego dnia na oczach własnej córki bije ją do nieprzytomności kobieta postanawia od niego odejść. Nie wie tylko do czego może być zdolny mężczyzna, który za wszelką cenę chce zatrzymać przy sobie swoją żonę, a szantaż to dopiero początek drogi, przez którą musi przejść kobieta ...

Paula Er bardzo dobrze pokazała jak czuje się pokrzywdzona osoba, jak wiele musi przejść, by móc powiedzieć sobie, że granica została przekroczona, a jej dalsze przesuwanie nie ma sensu. Wielu powie, dlaczego taka kobieta od razu nie odchodzi od męża, dlaczego dalej pozwala sobie na to, by być ofiarą ? Dzięki Oldze możemy poznać od razu odpowiedź na to pytanie. Strach, lęk o najbliższych, wstyd to tylko nieliczne powody. A ich lista jest naprawdę bardzo długa ...

Ważne dla całej powieści są także osoby, które główna bohaterka spotyka na swojej drodze. Sąsiadka Iza ratuje ją reagując i dzwoniąc na policję; Justyna, którą spotyka w szpitalu; Lidia, która jej pomaga i jeszcze ktoś ... Tutaj już nie będę Wam zdradzała szczegółów. Musicie teraz koniecznie sami przeczytać tę powieść ...

,,Wolność jaskółki" to książka, która daje czytelnikowi wiele powodów do przemyśleń. Zaczynamy się zastanawiać ile tak naprawdę jest obok nas rodzin, które dotknięte są problemem przemocy domowej. Ile razy wmawiamy sobie, by się nie wtrącać ? Czy nie odwracamy głowy w drugą stronę ? Niewygodne tematy ciągle nas bolą i boimy się coś zmieniać, a wystarczy czasami zwykła rozmowa lub telefon na policję. Mimo wszystko historia Olgi jest inspirująca i przede wszystkim optymistyczna, bo pokazuje, że tak naprawdę w każdej ofierze jest wielka siła. Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać tę książkę i chciałabym by powstawało takich więcej. Mam nadzieję, że wiele ofiar przemocy domowej, podobnie jak Olga znajdzie w sobie siłę, która pomoże wykonać im ten pierwszy krok ku prawdziwej wolności. 


Ocena :   ✰✰✰✰✰✰✰✰ (8/10)


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Novae Res
L.J. Shen - ,,Chaos" (recenzja przedpremierowa)

L.J. Shen - ,,Chaos" (recenzja przedpremierowa)

Mam nadzieję, że emocje po dzisiejszym meczu już troszkę opadły, bo dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję książki, która na nowo w Was je rozbudzi. Oczywiście mam na myśli drugi tom serii ,,Święci Grzesznicy", czyli ,,Chaos", który znalazła się również na mojej liście najbardziej wyczekiwanych książek w czerwcu. Czy historia Rosie i Deana jest jeszcze bardziej emocjonująca niż Brutala i Emilii ?





Chaos
L.J. Shen

Cykl: Święci Grzesznicy (tom II)
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 20 czerwca 2018
Rosie i Dean zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia, jednak jedenaście lat temu los nie był łaskawy dla ich uczucia. Teraz miłość na nowo odżywa i nie mogą jej już powstrzymać. Gdy wydaje się, że nic nie stanie już na ich drodze do szczęścia, okazuje się, że oboje posiadają tajemnice, które mogą doprowadzić do prawdziwego chaosu w ich życiu. Czy miłość może przezwyciężyć wszystko ?

L.J. Shen to bestselerowa autorka współczesnych romansów. Mieszka w północnej Kalifornii z mężem, synem i bardzo leniwym kotem. Kiedy nie pisze, czyta powieści lub ogląda ulubione seriale.

Odkąd skończyłam czytanie ,,Intrygi" za wszelką cenę chciałam się dowiedzieć, kogo na drodze byłego chłopaka Emilii - Deana - postawi L.J. Shen. Jak się okazuje połączenie Deana i Rosie udało się autorce znakomicie. Nie tylko dostajemy tutaj piękną opowieść o miłości z nutką motywu love-hate, ale z pewnością nie jest ona bajkowa. Napotyka na swojej drodze wiele przeszkód, ale co najważniejsze, z pewnością trudniej się o niej czyta. ,,Intryga" była lekkim, typowym romansem, który nie przeczę - czytało mi się dobrze, za to ,,Chaos" to historia, która uwierzcie mi wprowadzi chaos do wszystkich waszych myśli ...

Druga część cyklu opowiada historię Rosie - siostry Emilii oraz Deana, czyli chłopaka Emilii z czasów szkolnych. Po wydarzeniach z pierwszej części serii Rosie mieszka w ekskluzywnym apartamencie, ale żyje bardzo skromnie. Niestety, z powodu mukowiscydozy, na którą choruje cały czas musi być również pod opieką lekarzy. Dean mieszka w tym samym budynku, ale parę pięter wyżej. Gdy oboje mają polecieć na ślub Emilii i Brutala ich relacja zmieni się diametralnie, a oni na nowo się do siebie zbliżą. Jednak choroba Rosie coraz bardziej postępuje, a jedynym czego może im zabraknąć jest czas.

Rosie poznałam już w poprzedniej części i bardzo jej kibicowałam. Dziewczyna była chora na mukowiscydozę, ale starała się pomimo wszystko być opoką dla siostry i ją wspierać. W ,,Chaosie" poznajemy ją lepiej. Gdy czytałam rozdziały, w których była narratorką, naprawdę współczułam jej. Dlaczego ? Bo od zawsze żyła z widmem swojej choroby i czasu, który jej pozostał. W chwili, gdy jest blisko Deana, zapominała o nim i po prostu żyła. To naprawdę bardzo piękne, gdy autor ukazuje tak pięknie miłość, która musi pokonać wiele przeszkód, a najgroźniejszą jest czas. Zapewne niektórzy powiedzą, że to romans/erotyk. Racja, zgodzę się z tym, ale nie każdy erotyk musi opisywać uczucie proste, a ten pokazuje, że jeśli kocha się drugą osobę, nie ma żadnych przeszkód.

Co do Deana, to jest to postać na pozór nieskomplikowana, ale tylko na pozór! To postać, która posiada wiele tajemnic, a każda z nich sprawia, że jest człowiekiem, który tak naprawdę jest nawet można by powiedzieć okaleczony gdzieś wewnętrznie. To, że skrywał uczucie do Rosie przez tyle czasu i przede wszystkim chciał chronić Emilię sprawiło, że naprawdę go polubiłam. Poza tym dużym plusem jest to, że nie nazywał Rosie, jakimś przezwiskiem, bo ,,Służka" Brutala była w moim mniemaniu troszkę dziwna (i niesmaczna). Czuję, że Dean chyba pozostanie moim ulubionym chłopakiem z całej paczki przyjaciół, których losy zostały opisane na kartach książek z serii. Naprawdę, nie da się go nie lubić.

Ci którzy widzieli moją recenzję ,,Intrygi" wiedzą, że jej bohaterowie nie byli infantylni. Podobnie jest z bohaterami ,,Chaosu", tylko, że moim zdaniem są oni jeszcze bardziej sympatyczniejsi od poprzedniej pary. Nie ukrywam, że drugą część serii czytało mi się lepiej niż pierwszą i zdecydowanie szybciej. Ta historia naprawdę łapie za serce i muszę przyznać, że nawet się tego po niej nie spodziewałam, ale to właśnie główni bohaterowie sprawiają, że naprawdę aż chce się czytać ich historię. Mam cichą nadzieję, że autorka uchyli nam rąbka tajemnicy i pokaże, jakie będą ich dalsze losy w kolejnym tomie.

,,Chaos" okazał się dla mnie wielkim zaskoczeniem. Nie spodziewałam się, że historia Rosie i Deana aż tak złapie mnie za serce. Wielkie brawa dla autorki należą się również za to, że pokazała nam, jak wygląda codzienne życie osób chorych na mukowiscydozę. To choroba, o której wiele się słyszy, ale powszechna świadomość ludzi o niej jest bardzo mała. Jedynym co mi przeszkadzało był epilog, który był troszkę za słodki, ale czasem odrobina słodyczy nie zaszkodzi,  więcej zdradzać Wam nie będę. Po prostu musicie sami ją przeczytać, a ja oczywiście niecierpliwie będę wyczekiwała kolejnego tomu z tej serii.



Ocena :   ✰✰✰✰✰✰✰✰✰ (8/10)


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Edipresse Książki
Colleen Hoover - ,,Confess" (recenzja)

Colleen Hoover - ,,Confess" (recenzja)

Niedługo na półkach w księgarni ujrzymy ,,Without Merit", a tymczasem ja postanowiłam po raz kolejny sprawdzić pióro autorki. Według opinii czytelników, ,,Confess" to najlepsza książka Colleen Hoover. Jeśli rzeczywiście tak jest, muszę Wam powiedzieć, że po przeczytaniu tej książki jestem tym stwierdzeniem troszkę zaskoczona.



Confess
Colleen Hoover

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 10 maja 2017
Auburn to dwudziestojednoletnia dziewczyna, która wiele w życiu przeszła. Teraz przeprowadziła się z Portlandu do Teksasu, jednak stoi za tym cel, jaki przed sobą ma. Pewnego razu wracając z pracy przypadkowo natrafia na ogłoszenie o pracy. Okazuje się, że młody malarz - Owen - poszukuje asystentki, która pomoże mu przy jego wystawie. Auburn, która bardzo potrzebuje gotówki zgadza się mu pomóc. Oboje nie wiedzą, że to jedno spotkanie sprawi, że już nic nie będzie takie samo, zwłaszcza, gdy życiem kieruje niekiedy przeznaczenie ...

Colleen Hoover to autorka bestsellerowych powieści. Zaczęła pisać dla przyjemności, ale pisarstwo szybko stało się jej pasją i sposobem na życie. Jej powieści trafiły na listy bestsellerów ,,New York Timesa", zostały także wysoko ocenione przez użytkowników Goodreads. ,,Confess" zostało nominowane w plebiscycie ,Książka Roku 2017" organizowanego przez serwis Lubimyczytać.pl w kategorii ,,Literatura obyczajowa i romans".

Ta książka miała być wzruszająca. Cóż przyznam, że ,, It Ends with Us" podobało mi się ze względu na poruszenie w nim bardzo ważnego tematu, jakim jest przemoc domowa. Oczywistym więc było, że sięgając po ,,Confess" spodziewałam się książki, w której poruszony będzie również ważny problem. Szkoda, bo w tak naprawdę nie ma w niej nic ciekawego. Po prostu była przeciętna. Pewnie wierni czytelnicy Hoover obrażą się na mnie, bo w końcu to właśnie ta książka jest uważana za najlepszą z całego dorobku tej pisarki, ale mam nadzieję, że nie na długo ...

Głównymi bohaterami książki są Auburn i Owen. Ona pracuje jako fryzjerka, on jest malarzem, który czerpie inspirację z wyznań, które zostawiają mu anonimowe osoby. Gdy pewnego dnia Owen rozpaczliwie poszukuje asystentki, która pomoże mu przy wystawie, niespodziewanie u jego drzwi staje Auburn, która z kolei rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy. Oboje zaczynają czuć coś do siebie, ale tajemnice, które posiadają zaczynają oddalać ich od siebie, a na dodatek przeszłość Owena oddala Auburn od najważniejszej dla niej osoby. I tak oto dostajemy dramat: oboje czują coś do siebie, ale nie mogą ze sobą być. ,,Confess" to przykład sztandarowego romansu - oboje są zakochani w sobie, ale na drodze do ich szczęścia stoi wiele przeszkód, a czytelnik oczywiście i tak zna zakończenie. Cóż, znacie mnie, wiecie, że kocham czytać romanse, ale czytając ,,Confess" bardzo się męczyłam. Może przez to, że niektóre wątki nie zostały zamknięte, a może ze względu na sposób poprowadzenia akcji ? Wiem jedynie, że przeczytanie przeze mnie tej książki było stratą czasu.

żródło: colleenhoover.com
Danny O'Connor - ,,Mother"
Historia opowiedziana jest naprzemiennie z punktu widzenia Auburn i Owena, a narracja jest pierwszoosobowa w czasie teraźniejszym. Przyznam, że wielkim plusem tej książki są wyznania - prawdzie wyznania, które autorka dostała od czytelników oraz obrazy Danny'ego O'Connora, które autorka wykorzystała w tej książce, bo dzięki nim możemy bardziej zrozumieć twórczość Owena (a muszę przyznać, że są po prostu przepiękne i bardzo mi się podobają). I to chyba tyle plusów. Co prawda główni bohaterowie wzbudzili moją sympatię, ale czasami zachowanie Auburn mnie irytowało, więc nie zaliczę ich do plusów tej książki. Tak jak wspominałam na początku, ,,Confess" miało być wzruszająca, miało łapać nas za serce i nie powiem, troszkę się może wzruszyłam, ale tylko na początku i na końcu. I tylko wtedy.

,,Confess" miało być rollercoasterem emocji - miało wzbudzać w nas paletę emocji, od wzruszenia do radość. We mnie tak naprawdę nie wzbudziło nic. To po prostu prosta, schematyczna historia miłosna, jakich spotkamy wiele na swojej czytelniczej drodze. ,,It Ends with Us" zaciekawiło mnie, ale ,,Confess" rozczarowało. Szkoda, bo myślałam, że dostanę od Hoover coś więcej i miałam wysokie oczekiwania. Zapewne jeszcze kiedyś sięgnę po jakąś książkę tej autorki, ale myślę, że chyba nieprędko.

*Na podstawie książki powstał serial ,,Confess" z Katie Leclerc i Ryan'em Cooperem w rolach głównych.
Ocena :   ✰✰✰✰✰✰✰ (6/10)
Grupa Ailes & La Noir - ,,MDS: Miłosne rewolucje" (recenzja) /~ Patronat medialny ~/

Grupa Ailes & La Noir - ,,MDS: Miłosne rewolucje" (recenzja) /~ Patronat medialny ~/

Pewien dzień, jeden jedyny w roku, nazywamy w skrócie MDS. Przypada 7 czerwca i obchodzi go wiele osób. Tak, to Międzynarodowy Dzień Seksu. W tym roku, z tej okazji grupy Ailes&La Noir postanowiły wydać antologię, w której przewodnim motywem jest właśnie to święto. W ciągu tego jednego dnia może się wiele wydarzyć,losy ludzi mogą nieoczekiwanie się spleść, a wszystko za sprawą miłości ...



La Noir&Ailes
MDS: Miłosne Rewolucje

Wydawnictwo: e-bookowo.pl
Data wydania: 7 czerwca 2018
Co może łączyć hakerkę, parę szpiegów, zombie, seryjnego mordercę, czarownicę i boksera? By poznać odpowiedź na to pytanie, wyrusz z nami w podróż po meandrach romansu i erotyki w opowiadaniach zawartych w niniejszej antologii. MDS: Miłosne Rewolucje to reedycja wydanego już wcześniej zbioru. Znajdziecie w nim odświeżoną wersję dawnych prac, jak również zupełnie nowe, wyjątkowe historie. Wspólnym mianownikiem dla wszystkich tekstów niech będzie skrót MDS, którego rozwinięcie pozostanie tymczasowo naszą słodką tajemnicą. Jesteście ciekawi, czym jest ów sekret? Cóż, przekonajcie się sami, smakując przy okazji mieszanki słodyczy pierwszych uniesień, pikanterii zakazanych uczuć, goryczy utraconej miłości.
Grupa zysk ze sprzedaży przeznaczyła na Fundację Hospicjum dla kotów bezdomnych.
(opis wydawcy)

Ailes to grupa literacka, która powstała w 2015 roku (wcześniej od 2012 roku, w mniejszym gronie, grupa funkcjonowała pod nazwą La Noir) jako miejsce zrzeszające początkujących autorów, którzy dzielą wspólną pasję - pisanie. Nazwa grupy wzięła się od francuskiego słowa ,,ailes", które oznacza ,,skrzydła".

MDS: Miłosne Rewolucje to zbiór dwudziestu dwóch opowiadań, w których motywem przewodnim jest Międzynarodowy Dzień Seksu (który przypada 7 czerwca). W przypadku tak rozbudowanych antologii, jak ma to miejsce w przypadku i tej dzisiaj przeze mnie recenzowanej znajdziemy opowiadania bardzo dobre, które są wciągające, ale i również takie, które nas nie zachwycą i po przeczytaniu jakiejś ich części o prostu pominiemy je. Mimo wszystko muszę przyznać, że autorzy wszystkich opowiadań mieli bardzo dobre pomysły, bo każde cechowało się odmienną stylistyką i przede wszystkim innymi bohaterami, którzy zostali uwikłani w jakąś siatkę wydarzeń.

Czytając antologię można znaleźć dla siebie swoją perełkę. Mi akurat najbardziej spodobały się dwa opowiadania. I napiszę Wam, że nie miałabym nic przeciwko, gdyby ich autorki postanowiły bardziej rozwinąć losy bohaterów i zrobić z nich książkę. Od razu napiszę, że chętnie bym je przeczytała. Jako pierwsze wymienię opowiadanie Lilianny Garden pt.,,Poryw Namiętności". Autorka opisała w tym opowiadaniu historię trzydziestoletniej kobiety o imieniu Eleonora, która chce mieć dziecko, ale z powodu braku kandydata na ojca postanawia poddać się zabiegowi ,,In vitro". Za sprawą swojej siostry postanawia wyjechać na zasłużone wakacje, a tam nieoczekiwanie spotyka swoją dawną miłość. Reszty nie będę Wam zdradzała, więc pozostaje Wam jedynie przeczytać te opowiadanie (podpowiadam: Ma numer 3). Bohaterowie od początku wzbudzili moją sympatię, a samo poprowadzenie akcji przez autorkę sprawiło, że poczułam uczucie niedosytu. I chyba z tego powodu niedługo wezmę się za jakąś książkę z podobną fabułą ...

Kolejnym opowiadaniem, które bardzo mi się spodobało było ,,W Obiektywie" Moniki Pawliczak. Tym razem poznajemy historię Gabrieli - fotograf w magazynie ,,The Rules". Podczas urlopu nieoczekiwanie spotyka Aleksieja - boksera, któremu robi sesję zdjęciową. Tutaj bardzo spodobali mi się bohaterowie, którzy również wzbudzili moją sympatię. Główna bohaterka nie była infantylna, a wręcz przeciwnie. Po prostu starała się radzić sobie ze wszystkimi przeciwnościami. Poza tym nie zabrakło także humoru za sprawą redakcyjnych kolegów Gabi, więc tym bardziej opowiadanie czytało się z większą przyjemnością. W antologii znajdziemy jeszcze wiele bardzo ciekawych opowiadań, których tytułów już nie będę wymieniać, bo musiałabym chyba zrobić mały kopiuj - wklej ze spisu treści. Po prostu sami musicie je przeczytać i ocenić, który według Was był najlepszy.

Jestem pełna podziwu dla wszystkich autorów, którzy byli współtwórcami tej antologii, bo napisanie dwudziestu dwóch opowiadań, które na dodatek będzie łączył jakiś przewodni motyw jest nie lada wyzwaniem, a śmiało mogę powiedzieć, że wszyscy autorzy podołali temu wyzwaniu. Wzbudzenie w czytelniku emocji również jest nie lada wyczynem, a wielu autorom również udało się to uczynić. Od razu mogę napisać, że antologie to naprawdę bardzo dobre rozwiązanie dla stale zapracowanych, albo takich, którzy mówią, że nie mają czasu czytać. Dzięki temu, że to opowiadania i są krótką, zamkniętą historią z pewnością wielu osobom to się spodoba. Poza tym to również dobry wstęp dla osób, które mówią, że ,,nie lubią czytać książek", bo z pewnością przy wielu opowiadaniach będą czuły niedosyt, a to może być dobrym wprowadzeniem do czytania książek. Antologię ,,MDS: Miłosne Rewolucje" polecam każdemu, a przede wszystkim tym, którzy lubią czytać opowiadania oraz kochają romanse. Zapewniam Was, że z pewnością nie rozczarujecie się, a kupując antologię dorzucicie swoją cegiełkę do szczytnego celu.

Ocena :   ✰✰✰✰✰✰✰✰✰ (8/10)
Niklas Kampargard - ,,Spiżarnia rolnika" (recenzja)

Niklas Kampargard - ,,Spiżarnia rolnika" (recenzja)

Ostatnio zapanowała moda na żywność, która jest zdrowa, naturalna, pochodzi prosto od rolnika. Niklas Kampargard postanowił również dołożyć do tego trendu swoje ,,trzy grosze" i tak oto dostajemy poradnik z przepisami. Czy warto  zakupić jego książkę, czy może jednak lepiej ją sobie odpuścić?
Colleen Hoover - ,,It Ends with Us" (recenzja)

Colleen Hoover - ,,It Ends with Us" (recenzja)

A więc oto przyszedł czas zapoznać się z twórczością Collen Hoover. Autorka skradła serca wielu czytelniczkom na świecie, jej książki zawsze są swego rodzaju ,,wydarzeniem", więc postanowiłam sprawdzić skąd fenomen tej pisarki. Na pierwszy do przeczytania tytuł tej autorki wybrałam It Ends with Us, co można przetłumaczyć jako ,,To kończy się z nami" lub ,,To koniec na nas". Mimo wszystko bardzo cieszę się, że wydawnictwo postanowiło nie przetłumaczyć tego tytułu, ponieważ bardzo pasuje do książki. It Ends with Us to bardzo osobista powieść, która opowiada nam o problemie przemocy. Myślę, że gdyby pokrzywdzone kobiety napisały książkę, z pewnością opierałaby się na tych samych motywach, co Hoover ...




It Ends with Us
Colleen Hoover

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2 października 2017
Lily Bloom od zawsze była świadkiem przemocy. Matka była ofiarą, ojciec katem. Teraz ma dwadzieścia trzy lata i po pogrzebie ojca idzie na taras jednego z pobliskich budynków. Tam spotyka Ryle'a - przystojnego i ambitnego neurochirurga. Między nimi nawiązuje się nić porozumienia, ale oboje rozstają się na tarasie. Pół roku później Lily otwiera kwiaciarnię. W przedsięwzięciu pomaga jej Alyssa, która okazuje się być siostrą Ryle'a, dzięki czemu ich drogi znowu się schodzą. Dziewczynie wydaje się, że niczego jej nie brakuje: ma dobrze prosperujący biznes, poznała świetnego chłopaka, ale po czasie okazuje się, że człowiek, który najmocniej ją kocha będzie również przyczyną jej największego cierpienia ...

Colleen Hoover to autorka bestsellerowych powieści. Zaczęła pisać dla przyjemności, ale pisarstwo szybko stało się jej pasją i sposobem na życie. Jej powieści trafiły na listy bestsellerów ,,New York Timesa", zostały także wysoko ocenione przez użytkowników Goodreads. W 2016 roku zdobyła za powieść ,,It Ends with Us" nagrodę Goodreads Choice Awards w kategorii romans.

Długo przymierzałam się do przeczytania jakiejkolwiek powieści tej autorki. Z jednej strony jej powieści wydawały się dla mnie zbyt osobiste, bo czytając nawet opis pierwszej lepszej książki tej autorki było to czuć, a dla mnie czytanie takich książek jest takim przeżyciem, jakbym wkradała się do czyjegoś pamiętnika i czytała wpisy z niego. Czułabym się troszkę nieswojo, tak jakbym naruszyła czyjąś prywatną przestrzeń. Z drugiej strony człowiek gdzieś w środku zawsze ma takie poczucie zaciekawienia, więc gdy zobaczyłam w księgarni tę książkę chyba to poczucie zaciekawienia wygrało i postanowiłam w końcu przeczytać książkę Hoover. Cóż traf akurat chciał, że trafiłam na tę najbardziej osobistą pozycję. I przyznam, ta powieść jest bardzo osobista, Colleen podjęła się bardzo trudnego tematu, książka była dobra. Po prostu była bardzo dobra.

Główną bohaterką jest Lily Bloom, która właściwie od zawsze była świadkiem przemocy domowej. Gdy ojciec umiera Lily nie odczuwa wielkiej straty, a nawet cieszy się, że ojciec nie wyrządzi już więcej krzywdy jej matce. Tego samego dnia idzie na dwunaste piętro wieżowca i spogląda przez balkon. Poznaje na nim Ryle'a - przystojnego neurochirurga. Ich drogi rozchodzą się, ale gdy pół roku później dziewczyna otwiera własną kwiaciarnię i zatrudnia w niej Alyssę, okazuje się, że jest ona siostrą Ryle'a, a oni ponownie się spotykają. Oboje czują, że są dla siebie kimś więcej niż znajomymi. Ale wtedy pojawia się dawna miłość Lily - Atlas. To sprawi, że relacja pomiędzy nią a Ryle stanie się napięta i wtedy okaże się, że osoba, która kocha cię najmocniej potrafi również najmocniej zadawać ból.

Wielu pisarzy mówi, że historie, które gdzieś usłyszeli, coś co sami przeżyli jest najlepszym materiałem na książkę. Colleen Hoover napisała tę książkę na podstawie własnych doświadczeń, a właściwie doświadczeń jej matki, która była właśnie ofiarą przemocy domowej podobnie jak główna bohaterka powieści i jej matka. Spodziewałam się mocniejszych scen przemocy na Lily, ale teraz jednak cieszę się, że autorka tego nie zrobiła. Myślę, że Hoover chciała pokazać przez to, że nawet takie pobicie, które nawet nie jest ciężkie już jest przemocą, a od jego sprawcy trzeba przede wszystkim uciekać, bo jego zapewnienia mówiąc kolokwialnie ,,nic nie znaczą". To prawda brutalna, ale prawda szczera. Gdy czytałam już ostatni rozdział tej powieści czułam swego rodzaju ulgę, jednak z drugiej pragnęłam poznać dalsze losy głównej bohaterki. Bardzo polubiłam Lily i chciałabym by kiedyś autorka napisała powieść, ale już czysto romantyczną, taką która pozwoli nam poznać jej dalsze losy (ale obawiam się, że chyba autorka tego nie zrobi). Dałabym jej 10 gwiazdek, ale książka niestety ma też parę minusów. Przede wszystkim uważam, że autorka zmarnowała potencjał postaci Atlasa, mogła bardziej rozwinąć temat przeżyć Ryle'a w dzieciństwie, mogła bardziej rozwinąć postać matki Lily, opisać jej życie po śmierci męża ,,kata". Colleen zmarnowała potencjał niektórych wydarzeń i postaci i pomimo tego, że podjęła ważny temat, troszkę było mi tego szkoda.

,,It Ends with Us" to powieść bardzo osobista, która podejmuje bardzo ważny temat przemocy domowej. Autorka pozwala nam na przyjrzenie się bliżej motywom i przyczynom zachowań ofiar przemocy domowej. Hoover pisze o takich trudnych sprawach bardzo przystępnym, lekkim językiem. Dodatkowo bardzo podobały mi się listy głównej bohaterki, a ten, który napisała gdy miała dwadzieścia cztery lata według mnie stanowi całe przesłanie tej książki. Właściwie ten list mówi o wiele więcej niż broszurki Policji na temat ofiar przemocy domowej. Mimo wszystko szkoda mi było tych zmarnowanych potencjałów niektórych bohaterów i wydarzeń. Ta książka porusza bardzo ważny temat i uważam, że każda kobieta bądź mężczyzna (nie zapominajmy o tym, że mężczyźni również są ofiarami przemocy domowej), który/a wmawia sobie, że to był tylko przypadek, która/y słyszy słowa: ,,Tak mi przykro. Naprawdę nie chciałem/am" powinien tę książkę przeczytać i uświadomić sobie, że to nie ,,tylko uderzenie". Na koniec napiszę tylko, że mam nadzieję, że coraz więcej ofiar przemocy domowej podejmie decyzję taką, jaką podjęła Lily i będą w swoim postanowieniu bezkompromisowe i odważne. Odważne na tyle by podjąć właściwe decyzje.

,, Każdy incydent narusza granicę twojej wytrzymałości. Im częście postanowisz zostać, tym trudniej jest ci odejść następnym razem. ''
 Ocena :   ✰✰✰✰✰✰✰✰ (8/10)

Copyright © 2014 Mój Świat Literatury , Blogger
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...