Magdalena Witkiewicz - ,,Jeszcze się kiedyś spotkamy" (recenzja)
28.9.19
6
Czy miłość w czasach wojny może przerwać ? Czy opłaca się czekać ? Zapraszam na recenzję powieści ,,Jeszcze się kiedyś spotkamy".
Adela, Franciszek, Jan, Rachela, Joachim i Sabina to grupa przyjaciół, która miała wiele planów. Chcieli zdać matury, zacząć studia, byli zakochani. Zaskoczyła ich wojna, a ich losy się skomplikowały. Wiele lat później wnuczka Adeli - Justyna poznaje historię przyjaciół, która będzie miała wielki wpływ również i na jej życie. Czy Justyna podejmie dobre decyzje ? Czy będzie umiała poukładać swoje życie ?
Magdalena Witkiewicz to urodzona w 1976 roku absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego. Miała własną firmę marketingową, przez pewien czas jednocześnie prowadziła ją i pisała powieści. Dziś jej życie zawodowe to książki i spotkania autorskie, a właściwie całe trasy promocyjne. Lubi spotykać się z czytelnikami i robi to bardzo często. Jej książki można przeczytać nie tylko w Polsce, ale również w Wietnamie, Litwie, Stanach Zjednoczonych.
Wojna to niezwykle trudny okres. Każdego dnia wielka niepewność i przede wszystkim czas rozstań. Ale nie brakowało w czasach wojny także miłości. Znam wiele pięknych historii, opowieści o uczuciach, które zostały wystawione na wielką próbę. Książki Magdaleny Witkiewicz zdążyłam już właściwie poznać bardzo dobrze. Każda powieść tej autorki, po którą sięgałam zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie. Do teraz ,,Po prostu bądź"jest dla mnie historią, do której mam wielki sentyment. Jednak ,,Jeszcze się kiedyś spotkamy", jak zapowiadała sama autorka, jest dla niej powieścią szczególną, bowiem inspirowana była jej rodzinną historią, o czym autorka informuje swoich czytelników przed rozpoczęciem lektury. Ale czy rzeczywiście warto sięgnąć po tę historię ? Jeśli lubicie prozę autorki i czasy wojenne opisane na kartach powieści, to myślę, że tak.
,,Jeszcze się kiedyś spotkamy" Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 15 maja 2019
|
Magdalena Witkiewicz to urodzona w 1976 roku absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego. Miała własną firmę marketingową, przez pewien czas jednocześnie prowadziła ją i pisała powieści. Dziś jej życie zawodowe to książki i spotkania autorskie, a właściwie całe trasy promocyjne. Lubi spotykać się z czytelnikami i robi to bardzo często. Jej książki można przeczytać nie tylko w Polsce, ale również w Wietnamie, Litwie, Stanach Zjednoczonych.
Wojna to niezwykle trudny okres. Każdego dnia wielka niepewność i przede wszystkim czas rozstań. Ale nie brakowało w czasach wojny także miłości. Znam wiele pięknych historii, opowieści o uczuciach, które zostały wystawione na wielką próbę. Książki Magdaleny Witkiewicz zdążyłam już właściwie poznać bardzo dobrze. Każda powieść tej autorki, po którą sięgałam zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie. Do teraz ,,Po prostu bądź"jest dla mnie historią, do której mam wielki sentyment. Jednak ,,Jeszcze się kiedyś spotkamy", jak zapowiadała sama autorka, jest dla niej powieścią szczególną, bowiem inspirowana była jej rodzinną historią, o czym autorka informuje swoich czytelników przed rozpoczęciem lektury. Ale czy rzeczywiście warto sięgnąć po tę historię ? Jeśli lubicie prozę autorki i czasy wojenne opisane na kartach powieści, to myślę, że tak.
Justyna ma męża i dzieci oraz dobrą pracę. Jednak, gdy przypadkiem w jej ręce wpada pewien artykuł, kobieta zaczyna przypominać sobie historię swojej babci oraz swoją przeszłość. Zaczyna się zastanawiać nad tym, jak układa się los człowieka, oraz jak tajemnice wypływają na nasze życie oraz życie naszych przyszłych pokoleń.
Akcja powieści rozgrywa się dwutorowo, a jej główną bohaterką jest Justyna, czyli kobieta, której właściwie nie brakuje niczego. Ma męża, dzieci, bardzo dobrą pracę. Jednak pewna podróż pociągiem sprawia, że w jej ręce wpada pewien artykuł, który zmusza ją do przemyślenia swojego życia i staje się zaczątkiem powrotu do wspomnień z jej życia, oraz życia jej babci. W życiu Justyny było wiele chwil, w których była poddawana wielu próbom, jednak szczerze podziwiałam ją za to, że dotrzymywała danego słowa. Miała chłopaka i czekała na niego, wierzyła, że wróci. Myślę, że każda czytelniczka znajdzie w niej jakieś analogie i utożsami się z nią, bo Justyna jest tak właściwie zwykłą kobietą, matką, żoną, która ma wiele dylematów, zaczyna się zastanawiać nad swoim związkiem z mężem. Sądzę, że to taka swojska bohaterka i przede wszystkim ludzka, bardzo szybko można ją zrozumieć. Natomiast w tych częściach powieści, które rozgrywają się w czasach wojny pierwsze skrzypce gra Adela, czyli babcia Justyny. To bohaterka, która jest bardziej skomplikowana niż jej wnuczka. Adela to bardzo silna bohaterka, która w czasach wojny musiała poradzić sobie ze stratą męża. Ciężko było jej żyć dalej po tym, jak Franciszek wyjechał na wojnę, a ślad po nim zaginął. Musiała wziąć na barki wychowanie dwójki dzieci i poradzić sobie sama w świecie ogarniętym wojną. Sama Adela nie jest postacią kryształową i przyznam szczerze, że to jest duża zaleta. Wielu autorów gloryfikuje postaci, które umieszcza w przeszłości. Tymczasem Adela jest po prostu człowiekiem, ma swoje słabości jest jej ciężko, a przede wszystkim nie boi się popełniać błędów, ale przede wszystkim właśnie je popełnia. Niektórzy potępią jej postępki, inni zrozumieją i myślę, że to właściwie jeden z powodów, dla których podobała mi się ta postać. Poza tym nie brakuje tutaj także wyrazistych bohaterów drugoplanowych. Franciszek, Konrad, Jan, Joachim oraz inni wypełniają tę lekturę i z pewnością sprawiają, że jest ona ciekawa.
Książka napisana jest w narracji trzecioosobowej, a wątki bohaterów są ze sobą poprzeplatane.Akcja rozgrywa się dwutorowo, sama powieść podzielona jest na dwie części, czyli tą rozgrywającą się w przeszłości w czasie wojny, która dotyczy historii Adeli oraz tę, która pozwala nam śledzić losy Justyny parę lat temu. W moim odczuciu to właśnie ta druga część, która dotyczy życia Justyny jest lepiej rozpisana i czytało mi się ją lepiej. Sama powieść nie wciągnęła mnie od samego początku. Miałam wrażenie, że autorka zbudowała jakoś niespójnie początek, sam wstęp nie był ciekawy, a jedynie zaczęłam się gubić i zniechęciłam się do powieści, bo wstęp był napisany bardzo chaotycznie, autorka cały czas gdzieś się powtarzała, ale z czasem wciągnęłam się, a i sam styl pisania Witkiewicz się poprawił, bo powtórzeń właściwie w dalszej części powieści było mało. Poza tym, dużym atutem jest to, że autorka nie śpieszy się z opowiadaniem historii. Wszystkie opisy są dokładne, sama historia miejscami się dłuży, ale za to opowiedziana jest w całkiem ciekawy sposób i przede wszystkim lekko. Autorka dawkuje napięcie, a większa część książki rozgrywa opowiada o życiu Adeli, czyli skupia się bardziej na tych wojennych czasach, nad czym ubolewam, bo Justyna była dla mnie ciekawszą bohaterką. Na plus zasługują też wprowadzenia do poszczególnych rozdziałów. Witkiewicz bardzo dobrze dobrała słowa piosenek, które pasują do sytuacji, w jakich znajdują się bohaterki i pozwalają nam wczuć się jeszcze bardziej w tę historię.
,,Jeszcze się kiedyś spotkamy" to bardzo piękna powieść o życiowych wyborach i ... czekaniu. Obie bohaterki to kobiety, które doświadczyło życie. Są one ludzkie, nie boją się popełniać błędów. Magdalena Witkiewicz pisze bardzo lekko i chociaż powieść nie wciągnęła mnie od samego początku sądzę, że jest bardzo życiowa. Na dodatek przepiękna okładka sprawia, że aż chce się zobaczyć, co się za nią kryje. Historia Adeli i Justyny pokazuje, że codziennie musimy dokonywać wyborów, które maja duży wpływ na nasze życie, ale nie zawsze wiemy, czy czekanie się opłaci. Czasami może nie być już powrotu, a my, musimy iśc dalej. Jeśli lubicie lekkie powieści, ale takie, które niosą za sobą jakieś przesłanie i są przede wszystkim optymistyczne, to z pewnością ,,Jeszcze się kiedyś spotkamy" może być dla Was udaną lekturą.
,,Jeszcze się kiedyś spotkamy" to bardzo piękna powieść o życiowych wyborach i ... czekaniu. Obie bohaterki to kobiety, które doświadczyło życie. Są one ludzkie, nie boją się popełniać błędów. Magdalena Witkiewicz pisze bardzo lekko i chociaż powieść nie wciągnęła mnie od samego początku sądzę, że jest bardzo życiowa. Na dodatek przepiękna okładka sprawia, że aż chce się zobaczyć, co się za nią kryje. Historia Adeli i Justyny pokazuje, że codziennie musimy dokonywać wyborów, które maja duży wpływ na nasze życie, ale nie zawsze wiemy, czy czekanie się opłaci. Czasami może nie być już powrotu, a my, musimy iśc dalej. Jeśli lubicie lekkie powieści, ale takie, które niosą za sobą jakieś przesłanie i są przede wszystkim optymistyczne, to z pewnością ,,Jeszcze się kiedyś spotkamy" może być dla Was udaną lekturą.
,,Podobno w życiu nie ma przypadków."
Ocena : ✰✰✰✰✰✰✰ (7/10)
Tej książki autorki jestem szczególnie ciekawa. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo miło wspominam tę książkę - jak większość twórczości Witkiewicz. :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wielotorową narrację, więc ta książka mogłaby mi się spodobać :) Może nawet kupię na zimowe wieczory?
OdpowiedzUsuńLubię jak akcja książki rozgrywa się dwutorowo, lubię również klimaty przeszłości, nawet te wojenne. Chętnie więc poznam tę powieść, zwłaszcza, że do tej pory nie miałam styczności z twórczością autorki ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej ❤
OdpowiedzUsuńWitkiewicz czytałam póki co dwie książki, ,,Jeszcze się kiedyś spotkamy" dopiero mam w planach.
OdpowiedzUsuń