Małgorzata Falkowska - ,,Ilias" (recenzja przedpremierowa)
9.3.19
18
Już dawno nie czytałam książki, której zakończenie złamało mi serce. Czy romans rozgrywający się na greckiej wyspie Kos spodobał mi się ?
Gabrysia ma dziewiętnaście lat, niedawno zdała maturę. Gdy chłopak, z którym przez dwa lata była w związku rzuca ją, dziewczyna postanawia wyjechać do pracy na jedną z malowniczych, greckich wysp - Kos. Tam poznaje Iliasa, który jest synem właściciela hotelu i po raz pierwszy musi pracować. Tak zacznie się piękna historia miłości dwojga ludzi.
Małgorzata Falkowska to szczęśliwa mężatka z rodzinnym gronem wiernych przyjaciół. Posiadaczka najlepszych czytelników pod słońce. Z wykształcenia jest oligofrenopedagogiem.
Przymierzałam się do przeczytania ,,To nie jest twoje dziecko" i ,,Paleta marzeń" tej autorki. I aż trudno, a może i nawet wstyd przyznać, że dopiero ,,Ilias" stanowi moje pierwsze spotkanie z twórczością Małgorzaty Falkowskiej. Co ciekawe, pomysł na historię Gabi i Iliasa przyszedł autorce podczas wyjazdu na wyspę Kos jeszcze w 2017 roku. Widać, wena twórcza dopadnie pisarza wszędzie. Muszę od razu, na wstępie Wam napisać, że cieszę się, że mogłam przeczytać tę powieść, bo zarówno historia Gabi i Iliasa, jak i sam sposób jej opowiedzenia naprawdę bardzo mi się podobały, a zakończenie sprawiło, że do teraz nie mogę przestać o nim myśleć.
Autorka już od pierwszej strony rzuca czytelnika na głęboką wodę, bowiem powieść rozpoczyna się ,,sceną łóżkową" głównej bohaterki Gabrysi i jej chłopaka Marka. Sielanka trwa jeszcze parę minut, ale po całym miłosnym akcie Marek oznajmia dziewczynie, że ma już kogoś innego. Porzucona Gabi po awanturze wychodzi z domu byłego chłopaka i postanawia zrobić coś ze swoimi najdłuższymi wakacjami życia. Tak oto nastaje w niej myśl, by wyjechać do pracy, oczywiście jak najdalej od Marka, by nie oglądać go z jego nową laską. Dzięki cioci udaje się jej otrzymać posadę animatora w hotelu na wyspie Kos, gdzie spotyka pewnego siebie i aroganckiego Iliasa, który również pracuje w hotelu jako animator. Nastolatka nie jest jednak świadoma, że przystojny Grek, skrywa wiele sekretów.
Romans rządzi się swoimi prawami, tak więc Małgorzata Falkowska również nie omieszkała w swojej powieści posłużyć się spotykanymi już w w wielu romansach typami bohaterów. Jednak pomimo całych tych podobieństw do bohaterów ,,czysto romantycznych" podczas czytania ,,Iliasa" ma się wrażenie, że w całej tej powieści czuć świeżość, co i właściwie jest zgodne z prawdą. Oto na samym początku poznajemy Gabi, która wkracza dopiero w prawdziwą dorosłość. Gdy więc tą rudowłosą odważną, nie bojącą się wyzwań dziewiętnastolatkę porzuci w perfidny sposób chłopak, z którym była w związku prawie dwa lata nie będzie miała już nic do stracenia. Postanowi jakoś wykorzystać swoje wakacje i wyjechać do pracy na jedną z grackich wysp. Tymczasem Ilias - przystojny, młody syn właściciela hotelu na wyspie Kos powoduje kolejne stłuczki, obiera sobie na cel kolejne dziewczyny i liczy dni między kolejnymi imprezami. A niejako, że powieść opowiada w końcu historię tych dwojga, nietrudno jest się domyślić, że ci bohaterowie będą musieli się spotkać. Tyle tylko, że będą musieli przejść długą drogę, by ich serca odważyły się pokochać po raz kolejny.
Muszę przyznać, że umiejscowienie (prawie całej) akcji na wyspie Kos sprawiło, że poczułam powiew lata i świeżości. Mam wrażenie, że polscy autorzy romansów wolą się trzymać polskich lokalizacji, a jeśli chcą jakiegoś urozmaicenia, to stawiają na bardziej znane lokalizacje, które każdy czytelnik właściwie zna, jeśli nie naocznie, to z telewizji, bądź filmów (Nowy Jork, Londyn). Tymczasem Małgorzata Falkowska postanowiła umiejscowić większą część tej powieści na wyspie Kos i to było bardzo dobre posunięcie, bo malownicze krajobrazy z pewnością stanowią odmianę dla miejskich aglomeracji, w jakich najczęściej toczy się akcja większości romansów. W tej powieści polska i grecka rzeczywistość znakomicie się przeplatają i dobrze się o tym czyta.
Powieść jest napisana bardzo lekkim językiem i czyta się ją bardzo szybko. Prowadzenie akcji z punktu widzenia obojga bohaterów sprawia, że jeszcze bardziej możemy ich poznać. Główna bohaterka od początku daje nam się poznać jako miła, sympatyczna, zraniona i porzucona dziewczyna, która chce coś w swoim życiu zmienić. Co do Iliasa, to muszę przyznać, że do mało którego bohatera żywiłam taką odrazę. Chłopak nie ma skrupułów, a seks traktuje jako możliwość odreagowania nie licząc się z uczuciami dziewczyn. Jeszcze chyba żaden bohater romansu nie wzbudził we mnie takiego oburzenia jak Ilias i dlatego trudno mi było uwierzyć w jego przemianę. A jednak aby dać wiarę chemii pomiędzy tą dwójką nie trzeba jakoś bardzo się starać, bo ich wspólne docinki, czy zachowanie, gdy są obok siebie od razu sprawiają, że czuje się ją podświadomie i to kolejny plus tej pozycji. Jedynie to, co zrobiła autorka w zakończeniu tej powieści sprawiło, że serce miałam nie tyle, że złamane na pół, co połamane na kawałeczki. Nie lubię takich zagrań ze strony autorów.
Małgorzata Falkowska napisała bardzo ciekawy romans, który chociaż może wydawać się nam słodką historią, to tak naprawdę skrywa w sobie wiele bólu (między innymi za sprawą zakończenia). Autorka nie boi się rzucać swoich bohaterów w wir wydarzeń, a w powieści nieustannie coś się dzieje. Lekki język jakim napisana jest ta powieść sprawia, że czyta się ją naprawdę bardzo dobrze. Autorka pokazuje, że życie to pasmo nieustannych wyborów, które musi podjąć każdy z nas. Uprzedzam tylko, że Falkowska zgrabnie i ciekawie operuje fabułą, więc w jednej chwili możecie poczuć złość, by przy czytaniu kolejnych kartek uśmiechać się pod nosem. Zakończenie naprawdę zaskakuje i mam nadzieję, że nie przyjdzie nam długo czekać na dalszą część tej historii. Podejrzewam, w jaki sposób autorka będzie chciała rozegrać kolejną część, ale już czytając ,,Iliasa" mogłam się przekonać, że Małgorzata Falkowska nie lubi nudy i kocha zaskakiwać czytelnika, tak więc mogę być pewna, że mimo wszystko autorka z pewnością mnie zaskoczy i wierzę, że uleczy moje złamane serce.
,,Ilias" Małgorzata Falkowska
Wydawnictwo: Editio Red
Data wydania: 13 marca 2019
|
Małgorzata Falkowska to szczęśliwa mężatka z rodzinnym gronem wiernych przyjaciół. Posiadaczka najlepszych czytelników pod słońce. Z wykształcenia jest oligofrenopedagogiem.
Przymierzałam się do przeczytania ,,To nie jest twoje dziecko" i ,,Paleta marzeń" tej autorki. I aż trudno, a może i nawet wstyd przyznać, że dopiero ,,Ilias" stanowi moje pierwsze spotkanie z twórczością Małgorzaty Falkowskiej. Co ciekawe, pomysł na historię Gabi i Iliasa przyszedł autorce podczas wyjazdu na wyspę Kos jeszcze w 2017 roku. Widać, wena twórcza dopadnie pisarza wszędzie. Muszę od razu, na wstępie Wam napisać, że cieszę się, że mogłam przeczytać tę powieść, bo zarówno historia Gabi i Iliasa, jak i sam sposób jej opowiedzenia naprawdę bardzo mi się podobały, a zakończenie sprawiło, że do teraz nie mogę przestać o nim myśleć.
Autorka już od pierwszej strony rzuca czytelnika na głęboką wodę, bowiem powieść rozpoczyna się ,,sceną łóżkową" głównej bohaterki Gabrysi i jej chłopaka Marka. Sielanka trwa jeszcze parę minut, ale po całym miłosnym akcie Marek oznajmia dziewczynie, że ma już kogoś innego. Porzucona Gabi po awanturze wychodzi z domu byłego chłopaka i postanawia zrobić coś ze swoimi najdłuższymi wakacjami życia. Tak oto nastaje w niej myśl, by wyjechać do pracy, oczywiście jak najdalej od Marka, by nie oglądać go z jego nową laską. Dzięki cioci udaje się jej otrzymać posadę animatora w hotelu na wyspie Kos, gdzie spotyka pewnego siebie i aroganckiego Iliasa, który również pracuje w hotelu jako animator. Nastolatka nie jest jednak świadoma, że przystojny Grek, skrywa wiele sekretów.
Romans rządzi się swoimi prawami, tak więc Małgorzata Falkowska również nie omieszkała w swojej powieści posłużyć się spotykanymi już w w wielu romansach typami bohaterów. Jednak pomimo całych tych podobieństw do bohaterów ,,czysto romantycznych" podczas czytania ,,Iliasa" ma się wrażenie, że w całej tej powieści czuć świeżość, co i właściwie jest zgodne z prawdą. Oto na samym początku poznajemy Gabi, która wkracza dopiero w prawdziwą dorosłość. Gdy więc tą rudowłosą odważną, nie bojącą się wyzwań dziewiętnastolatkę porzuci w perfidny sposób chłopak, z którym była w związku prawie dwa lata nie będzie miała już nic do stracenia. Postanowi jakoś wykorzystać swoje wakacje i wyjechać do pracy na jedną z grackich wysp. Tymczasem Ilias - przystojny, młody syn właściciela hotelu na wyspie Kos powoduje kolejne stłuczki, obiera sobie na cel kolejne dziewczyny i liczy dni między kolejnymi imprezami. A niejako, że powieść opowiada w końcu historię tych dwojga, nietrudno jest się domyślić, że ci bohaterowie będą musieli się spotkać. Tyle tylko, że będą musieli przejść długą drogę, by ich serca odważyły się pokochać po raz kolejny.
Muszę przyznać, że umiejscowienie (prawie całej) akcji na wyspie Kos sprawiło, że poczułam powiew lata i świeżości. Mam wrażenie, że polscy autorzy romansów wolą się trzymać polskich lokalizacji, a jeśli chcą jakiegoś urozmaicenia, to stawiają na bardziej znane lokalizacje, które każdy czytelnik właściwie zna, jeśli nie naocznie, to z telewizji, bądź filmów (Nowy Jork, Londyn). Tymczasem Małgorzata Falkowska postanowiła umiejscowić większą część tej powieści na wyspie Kos i to było bardzo dobre posunięcie, bo malownicze krajobrazy z pewnością stanowią odmianę dla miejskich aglomeracji, w jakich najczęściej toczy się akcja większości romansów. W tej powieści polska i grecka rzeczywistość znakomicie się przeplatają i dobrze się o tym czyta.
Powieść jest napisana bardzo lekkim językiem i czyta się ją bardzo szybko. Prowadzenie akcji z punktu widzenia obojga bohaterów sprawia, że jeszcze bardziej możemy ich poznać. Główna bohaterka od początku daje nam się poznać jako miła, sympatyczna, zraniona i porzucona dziewczyna, która chce coś w swoim życiu zmienić. Co do Iliasa, to muszę przyznać, że do mało którego bohatera żywiłam taką odrazę. Chłopak nie ma skrupułów, a seks traktuje jako możliwość odreagowania nie licząc się z uczuciami dziewczyn. Jeszcze chyba żaden bohater romansu nie wzbudził we mnie takiego oburzenia jak Ilias i dlatego trudno mi było uwierzyć w jego przemianę. A jednak aby dać wiarę chemii pomiędzy tą dwójką nie trzeba jakoś bardzo się starać, bo ich wspólne docinki, czy zachowanie, gdy są obok siebie od razu sprawiają, że czuje się ją podświadomie i to kolejny plus tej pozycji. Jedynie to, co zrobiła autorka w zakończeniu tej powieści sprawiło, że serce miałam nie tyle, że złamane na pół, co połamane na kawałeczki. Nie lubię takich zagrań ze strony autorów.
Małgorzata Falkowska napisała bardzo ciekawy romans, który chociaż może wydawać się nam słodką historią, to tak naprawdę skrywa w sobie wiele bólu (między innymi za sprawą zakończenia). Autorka nie boi się rzucać swoich bohaterów w wir wydarzeń, a w powieści nieustannie coś się dzieje. Lekki język jakim napisana jest ta powieść sprawia, że czyta się ją naprawdę bardzo dobrze. Autorka pokazuje, że życie to pasmo nieustannych wyborów, które musi podjąć każdy z nas. Uprzedzam tylko, że Falkowska zgrabnie i ciekawie operuje fabułą, więc w jednej chwili możecie poczuć złość, by przy czytaniu kolejnych kartek uśmiechać się pod nosem. Zakończenie naprawdę zaskakuje i mam nadzieję, że nie przyjdzie nam długo czekać na dalszą część tej historii. Podejrzewam, w jaki sposób autorka będzie chciała rozegrać kolejną część, ale już czytając ,,Iliasa" mogłam się przekonać, że Małgorzata Falkowska nie lubi nudy i kocha zaskakiwać czytelnika, tak więc mogę być pewna, że mimo wszystko autorka z pewnością mnie zaskoczy i wierzę, że uleczy moje złamane serce.
,,Miłości nie liczy się w latach, lecz w chwilach, które zostają w pamięci"
Ocena : ✰✰✰✰✰✰✰ (7/10)
Za możliwość przeczytania tej powieści dziękuję wydawnictwu Editio Red. |
Od czasu do czasu czytam romanse, więc chętnie się skuszę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ta pozycja Ci się spodoba :)
UsuńPozdrawiam
Jestem bardzo ciekawa tej książki bo lubię czasem jakiś romans przeczytac :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCiesze się, mam nadzieję, że uda Ci się po nią sięgnąć :)
UsuńPozdrawiam
Myślę, że każdy czasami potrzebuję tego typu książki, więc będę miała ją na uwadze. 😊
OdpowiedzUsuńCieszę się, mam nadzieję, że uda Ci się ją przeczytać :)
UsuńPozdrawiam
Mam przesyt książek z wątkiem miłosnym :P
OdpowiedzUsuńRozumiem, może przyjdzie kiedyś taki czas i sięgniesz :D
UsuńPozdrawiam
Kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że się nie zawiedziesz :)
UsuńPozdrawiam
Lektura przede mną, egzemplarz już czeka :D Jestem ciekawa, jak ja ją odbiorę :D
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Też jestem ciekawa :) Z chęcią wpadnę i przeczytam Twoją opinię.
UsuńPozdrawiam
Tej Autorki jeszcze nie znam, ale... nie mówię nie. Chociaż z romansami póki co mi nie po drodze...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
To akurat pierwszy romans tej autorki :) Ale przyznam, że miło się zaskoczyłam.
UsuńPozdrawiam
Ja czytałam "Paletę marzeń" i mi się podobała. Po "Iliasa" też na pewno sięgnę:)
OdpowiedzUsuńhttps://slonecznastronazycia.blog/
Też zamierzam sięgnąć po inne powieści tej autorki. ,,Ilias" mnie zaciekawił i jestem ciekawa, jakie są inne powieści Małgorzaty Falkowskiej.
UsuńPozdrawiam
"Ilias" to książka przepełniona świeżością. Malownicze scenerie i gorące greckie słońce przywołują na myśl świeżość letnich poranków i wakacyjną sielankę, ale świeżością zaskakuje również fabuła. Autorka wykorzystuje w niej to, co charakterystyczne dla romantycznych powieści, ale robi to naprawdę w świetny sposób, a samo zakończenie... To musimy jednak pozostawić czytelnikom.
OdpowiedzUsuńTak, zakończenie jest naprawdę nieprzewidywalne. ;)
UsuńPozdrawiam