Katy Evans - ,,Ladies Man" (recenzja)

Miłość powinna sprawiać, że czujesz się akceptowany taki, jakim jesteś.

Obiecałam Wam przy poście o Manwhore, że pojawią się recenzje kolejnych części tego cyklu. W takim razie, zapraszam na recenzję ,,Ladies Man".

Ladies Man
Katy Evans

Cykl: Manwhore (tom 4)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 5 październik 2017  
Gina to piękna dziewczyna, która jest jedną z przyjaciółek Rachel. Jej wcześniejszy związek zakończył się złamaniem jej serca, więc teraz boi się kolejny raz zakochać się . Tahoe Roth to jeden z przyjaciół Malcolma Sainta. Jest niedostępny i skryty. Nie narzeka na brak zainteresowania nim kobiet. Gdy poznaje Ginę, zaczyna ona przebijać mur, za którym kryje swoje uczucia. Oboje zaczynają czuć coś do siebie, ale też ... oboje są przyjaciółmi. Przynajmniej tak im się obojgu wydaje. Gina nie widzi siebie u boku Tahoe i decyduje się na związek z innym, ale powoli zaczyna sobie uświadamiać, że relacja jaka ją łączy z przyjacielem to coś więcej. I chociaż myślą cały czas o sobie boją się zawalczyć. Czy będą mogli być razem ? Czy odważą się zaufać jeszcze raz ?

Ginę i Tahoe poznaliśmy już we wcześniejszych częściach cyklu ,,Manwhore". Gina została porzucona przez swojego wcześniejszego chłopaka. Teraz na jej drodze stanął Tahoe - mężczyzna, który ma opinię playboya. Oboje się ukrywają - ona pod grubym makijażem, on pod maską kobieciarza. Czytając poprzednie części tego cyklu miałam nadzieję, że na historię Giny nie będę musiała czekać długo. Czułam, że relacja, jaka połączy Reginę i Tahoe będzie bardzo skomplikowana. Oboje będą się ukrywać pod ,,otoczką" przyjaźni. A gdy w przyjaźń wkracza uczucie, sprawa się jeszcze bardziej komplikuje.

Mile zaskoczyła mnie postać Tahoe. We wcześniejszych częściach można go było poznać jako podrywacza. W ,,Ladies Man" poznajemy go z innej strony. To jak opiekował się Giną bardzo mi się spodobało. Starał się jej pomagać, bronić ją. Jest to też o wiele bardziej skomplikowana postać, niż się nam wydaje. Dla Reginy jest zdolny zrobić wszystko (jeśli dojdziecie do sytuacji ze szpitalem, przekonacie się dlaczego tak napisałam :) ) Gina to kobieta po przejściach. Zostawił ją facet, którego szczerze i mocno kochała. Teraz boi się ponownie rozczarować i otworzyć na nową miłość. To wszystko sprawia, że TRexa (jak nazywa go Gina) traktuje tylko jak przyjaciela. Problem pojawia się, gdy uświadamia sobie, że ten mężczyzna tak na prawdę jest tym do którego czuje coś więcej, ale boi się mu to wyznać, by nie stracić jego przyjaźni.

Bardzo polubiłam Katy Evans właśnie za ten cykl. ,,Manwhore" bardzo dobrze mi się czytało. ,,Ladies Man" też czyta się bardzo szybko, a to za sprawą jej stylu pisania. Jest po prostu ,,lekki".
Na początku było troszkę nudno, a akcja zaczęła się rozkręcać właściwie od środka książki. Jak dla mnie autorka zbyt wiele czasu poświęciła przyjaźni obojga głównych bohaterów zamiast skupić się jeszcze bardziej na uczuciach, które do siebie żywili. Przyznam, że od tej książki wymagałam troszkę więcej. Katy Evans poznałam na tyle, że wiedziałam na co stać tą autorkę. Mimo to książkę polecam na leniwy wieczór. Będzie jak znalazł. Poza tym okładka jest bardzo piękna, ,,cieszy oko". Jeśli polubiliście historię o Malcolmie i Rachel to historię Giny i Tahoe pokochacie.

Jeszcze w tym tygodniu będzie recenzja ,,Womanizera", czyli kolejnej części cyklu ,,Manwhore".




Ocena :  ✰✰✰✰✰✰✰✰ (8/10)
   



16 komentarzy:

  1. Czytałam wszystkie trzy części "Manwhore" i od pewnego czasu zbieram się za tą i zebrać się nie mogę. Obawiam się, że może mi się nie spodoba. :(

    Pozdrawiam,
    lunafisher.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że troszkę więcej wymagałam od tej książki, ale za to na plus dla ,,Ladies Man" jest sposób pokazania przyjaźni mężczyzny i kobiety. Mimo to książka nie była taka zła, ale nie ukrywam, że mogła być lepsza.
      Z chęcią wpadnę na Twojego bloga :)
      Pozdrawiam
      Kasia Katarzyna

      Usuń
  2. A mnie się średnio podobała, chociaż faktycznie się szybko czyta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Szybciutko się czyta. Jeden wieczór i po książce.
      Pozdrawiam
      Kasia

      Usuń
  3. Bardzo podobały mi się właśnie książki Evans, a ta była jedną z ciekawszych. Ciekawe jak kolejna, bo "Womanizer" jeszcze przede mną :)

    Świetny blog, zostawiam obserwację!
    Pozdrawiam,
    iskraczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Recenzja ,,Womanizera" najpewniej w sobotę lub niedzielę :) Z chęcią wpadnę.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Oooo akurat to czytałam! :D Ale niestety, jak dla mnie szału nie było, ale to dlatego, że nie do końca przepadam za tego typu literaturą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy lubi książki z gatunku obyczajowych czy romans. Postaram się recenzować książki nie tylko należące do tych gatunków, więc zapraszam do czytania kolejnych recenzji. :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Nie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale chyba warto to zmienić. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam i nie ciągnie mnie do jej twórczości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat przypadkowo trafiłam na tą autorkę. :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Nie słyszałam o tej serii, a w sumie szkoda. Teraz nie mam czasu jej nadrabiać, ale może kiedyś znajdę dla niej chwilę.

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    biblioteka-feniksa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Dużo osób twierdzi że to najgorsza część z serii. Moze jest słabsza ale nie najgorsza. Miło, ze tobie się podobala.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą. Może najgorsza nie jest, ale jest słabsza.
      Pozdrawiam

      Usuń

Witam Cię kochany czytelniku. Bardzo się cieszę, że trafiłeś na mojego bloga. Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Pozdrawiam
Katarzyna ♥

Copyright © 2014 Mój Świat Literatury , Blogger
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...