Katy Evans - ,,Mr. President" (recenzja)

Czy miłość i polityka idą ze sobą w parze ? Zapraszam na recenzję nowej powieści od Katy Evans.


Mr. President
Mr. President
Katy Evans


Seria: Biały dom (tom 1)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 17 sierpnia 2018
Tłumaczenie: Gabriela Jakubowska
Matthew i Charlotte poznali się ponad dziesięć lat temu. On był wtedy synem prezydenta, ona córką senatora. Wtedy też Charlotte - mała dziewczynka - obiecała mu, że jeżeli postanowi wystartować w wyborach prezydenckich, ona dołączy do jego kampanii. Teraz, Charlotte pracuje w fundacji, ukończyła studia, ale gdy Matthew postanawia wystartować w kampanii i zaprasza ją do udziału w niej, dziewczyna postanawia wziąć w niej udział. Między nimi zaczyna rodzić się uczucie, ale kampania ich ogranicza. Co się stanie, gdy namiętność przekroczy granicę ? Jak wielką przyjdzie im zapłacić cenę ?

Katy Evans to bestsellerowa autorka ,,New York Timesa", ,,USA Today" i ,,The Wall Street Journal". Znalazła się wśród 200 najbardziej wpływowych autorów w social mediach według rankingu RICHTOPIA, a jej serie Manwhore i Real podbiły serca wielu polskich czytelniczek.

Katy Evans to autorka którą zdążyłam już doskonale poznać. Przez wszystkie książki z serii Manwhore przeszłam bardzo szybko i czekam na polską premierę kolejnej jej części, a tymczasem Wydawnictwo Kobiece postanowiło wydać jej kolejną książkę, czyli ,,Mr. President". Jak podkreśla sama autorka, miała być to historia pisana dla siebie do szuflady, a jak się okazało wyszła z tego duologia. Cóż, ja akurat cieszę się, że Katy zmieniła zdanie. Uwielbiam motywy polityczne w książkach, przyznam się Wam szczerze, że namiętnie oglądałam ,,House of Cards", a niedługo chce się zabrać za ,,Wotum nieufności" Mroza. A więc, gdy przeczytałam opis ,,Mr. President" moje uwielbienie dla politycznych tematów wzięło górę, a gdy autorką okazała się być Katy, tym bardziej się ucieszyłam.  Teraz po przeczytaniu tej książki mam tylko jedną myśl: Chyba czegoś w ,,Mr. President" mi zabrakło.

Katy Evans sprytnie zaczyna tę powieść. Jest dzień wyborów, wszyscy z niecierpliwością czekają na wyniki, a główna bohaterka przynosi marynarkę. W telewizji spekulują, dziennikarze twierdzą, że kampania była zacięta, a Matthew Hamilton doskonale sobie radził, aż do pewnego incydentu. Cóż, autorka oferuje nam na poczatku jedynie strzępki informacji zapraszając do czytania kolejnych rozdziałów, a cała historię poznajemy od początku dzięki przenosinom dziesięć miesięcy wstecz. I wydawałoby się, że wiadomo co się wtedy wydarzyło, a słowo ,,incydent" ma dla każdego czytelnika zaczynającego tę powieść znaczenie kluczowe w wymyślaniu przeróżnych opcji pokierowania fabułą. Cóż, czytelnicy swoją drogą, a autorka swoją.

Nie będę przeczyć - fabuła jest przewidywalna, ale spośród wykorzystanych już prawie wszystkich typów bohaterów, powieść Evans się wyróżnia. Poznajemy dwójkę bohaterów, którzy spotkali się wiele lat temu, a teraz ich losy ponownie się splątały.

Ona to miła dziewczyna, pracująca w fundacji ,,Kobiety Świata", ukończyła studia, ale co jest ważne dla całej powieści jest córką senatora. Charlotte nigdy nie wywołała skandalu, była grzeczną dziewczyną; w końcu nie raz kariera rodzica została zaprzepaszczona przez występki dzieci, więc dziewczyna stara się trzymać jak najdalej od wszelkich afer i polityki, wbrew rodzicom, którzy z córki chcieliby zrobić kolejną polityczną gwiazdę. On, Matthew Hamilton to syn byłego prezydenta, który długo nie chciał podążać tą samą drogą co ojciec. Jednak kraj zaczyna podupadać, a dobrobytu, który panował w kraju za rządów jego ojca długo by szukać, więc postanawia kandydować. Matt nie jest typowym romansowym bad boyem, a właściwie to nawet mogłabym rzec, że bad boya w nim daleko by szukać. Bohater jest skupiony na wygranej w wyborach zależy mu na państwie, ale któż by się spodziewał, że w głowie zawróci mu dziewczyna, którą poznał ponad dziesięć lat temu ? A gdy kampania robi się coraz bardziej ostrzejsza, nie można pozwolić sobie na uczucia. A może jednak można ?

I pytanie postawione na końcu wcześniejszego akapitu jest chyba głównym motywem tej książki. Bohaterowie miotają się, próbują znaleźć wyjście z tej sytuacji, ale wszystko zaczyna się jeszcze bardziej komplikować. Oni sami właściwie nie wiedzą co mają robić. O ile Matt mnie nie irytował, a właściwie wydawał mi się bardzo ciekawą postacią, która dąży do celu i jest uparta, co jest jego niewątpliwym atutem, o tyle główna bohaterka niekiedy mnie denerwowała. Nie była zdecydowana, ciągle gdzieś uciekała, ale najbardziej wkurzało mnie to, że cały czas mówiła sobie, że nie będzie czegoś robiła, a i tak zrobiła odwrotnie. Gdyby nie to, byłaby to w miarę dobra postać, a na pewno nie denerwowałaby aż tak czytelnika.

Katy Evans w ,,Mr. President" posługuje się narracją pierwszoosobową. Autorka postanowiła napisać tę powieść z punktu widzenia obojga bohaterów, ale mimo wszystko widać, że poświęciła więcej kartek narracji Charolotte. Całość, jak przystało na Kate napisana jest lekkim językiem, ale przyznam, że na początku jakoś nie mogłam się wciągnąć w tę historię. Muszę jednak niechętnie powiedzieć, że czegoś brakowało mi w tej historii. Wiecie, seria Manwhore miała w sobie to coś, co do niej przyciągało czytelnika, a ,,Mr. President" według mnie może i jest ciekawą historią miłosną, ale jednak gdzieś zaczynamy się w niej gubić, postępowanie bohaterów jest dla nas niezrozumiałe. Nie znaczy to jednak, że książka jest napisana chaotycznie, po prostu nie poczułam tutaj tego co czytając serię ,,Manwhore".

,,Mr. President" to ciekawy romans osadzony w politycznym świecie. Katy Evans nieustannie stawia gdzieś przeszkody przed bohaterami i to bardzo mi się podobało. Niestety, jak dla mnie ta powieść jest troszkę niedopracowana, zabrakło mi tego czegoś, co czułam podczas czytania serii ,,Manwhore". Muszę jednak Wam powiedzieć, że bardzo dobrze, a przede wszystkim szybko mi się ją czytało. Jeśli więc szukacie lekkiej lektury na wieczór to ,,Mr. President" powinien być wyborem idealnym, ale uprzedzam, że szybko będziecie chcieli mieć w ręku kolejną część.

,,Dziecięce obietnice wydają się naiwne, kiedy jest się już dorosłym"

Ocena :   ✰✰✰✰✰✰ (6/10)




Za możliwość przeczytania tej powieści dziękuję Wydawnictwo Kobiece.


13 komentarzy:

  1. Raczej sobie odpuszczę tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem właśnie w trakcie lektury i powiem szczerze, że mam mieszane uczucia. Jeszcze mnie nie kupiła :/
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za romansami, a ten jak widzę, nawet i Tobie nie przypadł do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie, nie jest to mój gatunek, wiec sobie odpuszczę.

      Usuń
  4. Przyjemnie się czyta i też miałam takie odczucie, że gdyby kolejny tom był dostępny, to po przeczytaniu zakończenia od razu bym po niego sięgnęła:)
    https://slonecznastronazycia.blog/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przepadam za romansami, od czasu do czasu po coś sięgnę, ale MR President raczej odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja lubię romanse i ciekawi mnie ta książka ;) fajnie się zapowiada...

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś pewnie sięgnę po tę książkę, ale na chwilę obecną za dużo innych czeka w kolejce. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety - polityka to moja pięta Achillesa, więc nie da rady - po prostu boję się nudy, nawet jeśli sam romans w sobie jest niezły.

    OdpowiedzUsuń
  9. Podobało mi się, ale bez większego szału, liczyłam na coś lepszego :/ Wcześniej z tą autorką miałam do czynienia z "Ladies Man" i "Womanizer" i tamte dwie naprawdę mi przypały do gustu, wiec może zwyczajnie miałam zbyt duże wymagania ;P

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam już gdzieś opinię o tej książce i nie była zbyt pozytywna. Jak jej nie przeczytam to nic się nie stanie :)

    OdpowiedzUsuń

Witam Cię kochany czytelniku. Bardzo się cieszę, że trafiłeś na mojego bloga. Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Pozdrawiam
Katarzyna ♥

Copyright © 2014 Mój Świat Literatury , Blogger
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...