Carme Chaparro - ,,Nie jestem potworem" (recenzja)

Gdy ktoś, a w szczególności dziecko znika bez śladu, liczy się każda minuta. Czy uda się odnaleźć troje porwanych dzieci ? Zapraszam Was na recenzję debiutu Carme Chaparro, czyli ,,Nie jestem potworem".

Carme Chaparro


,,Nie jestem potworem"
Carme Chaparro


Cykl: Ana Arén (tom 1)
Wydawnictwo: MUZA
Data wydania: 31 stycznia 2019
Tłumaczenie: Agnieszka Rurarz

W centrum handlowym pod Madrytem znika czteroletni chłopiec. Jednym z pierwszych kanałów informacyjnych, który informuje o zaginięciu chłopca jest Kanał Jedenaście, w którym główną reporterką jest Ines Grau. Do sprawy zaginięcia zostaje przydzielona nadinspektor Ana Aren, która jest przyjaciółką Ines. Kobieta nadal nie może wybaczyć sobie tego, że dwa lata wcześniej nie udało się jej odnaleźć zaginionego w podobnych okolicznościach Nicolasa. Po kilku dniach w tym samym centrum handlowym znika trzecie dziecko, które okazuje się być synem Ines. Czy uda się odnaleźć zaginione dzieci ? Kto jest porywaczem ?

Carme Chaparro to popularna hiszpańska dziennikarka i prezenterka. Przez dwadzieścia lat redagowała serwisy informacyjne oraz programy autorskie dla lokalnych mediów. ,,Nie jestem potworem" jest jej debiutancką powieścią.

Ostatnie spotkanie z hiszpańskojęzyczną literaturą było nader udane. Po lekturze ,,Ciszy białego miasta" byłam pełna optymizmu względem książki ,,Nie jestem potworem" Carme Chaparro, która jest debiutancką powieścią tej autorki. Porwania, niedopowiedzenia, śledztwo i dwie kobiety - dziennikarka i nadinspektor, przyjaciółki, a zarazem kobiety, które są powiązane z sprawą, która poruszyła całą Hiszpanię. Ciekawy koncept, więc powieść zapowiadała się bardzo ciekawie. A jednak chyba czegoś zabrakło. Zabrakło tego dreszczyku emocji, który czytelnik powinien odczuwać czytając thrillery. Mimo wszystko muszę przyznać, że jak na debiut, powieść jest naprawdę bardzo dobra.

W powieści mamy dwie główne bohaterki - Anę Aren i Ines Grau. Pierwsza jest nadinspektor, pracuje w policji. Nadal nie może otrząsnąć się z pewnej traumy, którą przeżyła parę lat temu. Poza tym do teraz nie może sobie wybaczyć, że nie zdołała rozwikłać pewnej sprawy - sprawy porwania Nicolasa - czteroletniego chłopca, który zniknął dwa lata temu z centrum handlowego. Teraz, dwa lata później ponownie dochodzi do podobnej sytuacji, kolejny chłopiec zostaje porwany. Jako pierwsza, na wyłączność informuje o tym stacja, w której dziennikarką jest Ines Grau. Wkrótce i jej dziecko zniknie w niewyjaśnionych okolicznościach, w tym samym centrum handlowym. Obie będą próbowały za wszelką cenę rozwikłać zagadkę porwań w centrum handlowym.

Bohaterki są naprawdę dobrze rozpisane. Z jednej strony poznajemy Anę, która jest nadinspektor w madryckiej policji. To kobieta, która ma za sobą bardzo traumatyczne przeżycie i nadal obarcza się winą za pewne wydarzenie. Bardzo ją polubiłam, bo to właśnie jedna z tych bohaterek, o których lubię czytać w literaturze - nie zawsze jest nieomylna; stara się udowodnić, że kobieta również jest silna i to mi się w niej bardzo podoba. Po prostu jest ludzka. Z kolei Ines, która jest niejako bohaterką poboczną tej powieści, to kobieta przebiegła i zaradna, co właściwie nie dziwi, bo będąc dziennikarzem trzeba umieć wykorzystywać każdą okazję. Już od pierwszych stron tej powieści możemy się przekonać, że jest bardzo tajemnicza. I właśnie ta tajemniczość jest zarazem jej atutem, ale i też cechą, która sprawia, że wielu czytelników ją znienawidzi, jak było w moim przypadku. Poza tym w powieści autorka rozwija też wątki innych bohaterów pobocznych, który pracują w policji, albo są jakoś powiązani z Aną. Nie dziwi mnie ten zabieg, bo ,,Nie jestem potworem" ma stanowić wstęp do serii o Anie Aren, więc cieszę się, tym bardziej, że będzie można przeczytać kolejną część, w której poznamy dalsze losy zdolnej pani nadkomisarz.

Całą powieść czyta się spokojnie, nie miałam szybszego bicia serca, nie oczekiwałam w napięciu na dalsze wydarzenia. Statecznie. Za to sam finał, to po prostu mistrzostwo. Chyba nikt nie spodziewałby się takiego zakończenia czytając pierwsze strony tej powieści. Autorka zgrabnie uśpiła moją czujność, by na końcu zapewnić dużą dawkę emocji i zdziwienia. Ciekawym posunięciem było też prowadzenie powieści w dwóch narracjach. Gdy mamy fragmenty dotyczące Ines, narracja jest pierwszoosobowa, z kolei poczynania Any możemy śledzić poprzez narrację trzecioosobową. Na początku nie rozumiałam tego posunięcia, jednak z czasem, gdy doszłam już do finału, wszystko ułożyło się w logiczną całość. Autorka zastosowała też wiele innych ciekawych pomysłów, ale wszystko to blednie w porównaniu z brakiem emocji podczas czytania tej książki. W końcu thriller ma wywołać u nas poczucie niepewności, gęsią skórkę, a podczas czytania tej powieści nie czułam nic. Ot ciekawa historia, porwania, śledztwo, ale nie czułam ani przerażenia ani niepewności. Po prostu czytałam to tak jak jakąś inną mniej zajmującą powieść. Nie czułam tych emocji, jedynie finał sprawił, że coś drgnęło, ale przez całą książkę, po prostu tylko ją czytałam, nic więcej. I chociaż bohaterowie i pomysł na fabułę są ciekawe, to niestety poziom emocji podczas czytania tej powieści bardzo mnie rozczarował.

,,Nie jestem potworem" to powieść z ciekawym pomysłem na fabułę i bohaterami, ale niestety wszystkie jej zalety bledną wobec braku większych emocji podczas jej czytania. Muszę jednak przyznać, że jak na debiut powieść jest dobra, a sam finał naprawdę zaskakujący, ale jak dla mnie to trochę za mało. Mimo wszystko muszę pochwalić autorkę za to, że poruszyła bardzo ciekawy, a zarazem trudny temat opieki nad dziećmi w miejscach publicznych, a w szczególności w sklepach czy galeriach handlowych. Nieraz możemy zauważyć, że rodzice pochłonięci zakupami, rozmową przez telefon, czy załatwianiem innych spraw, nie zwracają uwagi na swoje pociechy. W takich miejscach nietrudno jest zgubić dziecko, a co gorsze może ono zostać porwane. Takie sytuacje często są spotykane. Ile razy słyszymy o poszukiwaniach dziecka, które ,,tylko na chwilę" oddaliło się od rodzica ? Jedna chwila nieuwagi może nas słono kosztować. Myślę, że mimo wszystko przeczytałabym dalsze losy Any Aren, do której zapałałam sympatią, więc będę czekała na dalsze tomy tego cyklu. Mam jednak nadzieję, że autorce uda się poprawić warsztat, a emocje podczas czytania kolejnej części będą wyczuwalne.
,,Lepiej milczeć, niż pozwolić, by jakiekolwiek słowo zostało nadinterpretowane."
Ocena :   ✰✰✰✰✰✰ (6/10)

Za możliwość przeczytania tej powieści dziękuję Wydawnictwu Muza.


7 komentarzy:

  1. Mam bardzo podobne odczucia po przeczytaniu tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem na pewno ciekawa samego finału.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje się być ciekawą książką, która porusza problem bardzo codzienny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka zapowiada się dosyć ciekawie :D Czy byłabyś chętna przyłączyć się do akcji "Help the Book", tak jak pisałam w poście? Koniecznie daj mi znać :)
    Pozdrawiam oraz dziękuję za odwiedziny ♥ wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio czytałam kryminał podczas, którego nie towarzyszyły mi emocje, niestety nie było w tej książce zaskakującego zakończenie o jakim piszesz w swojej recenzji, tylko szczęście, że lekturę mam za sobą.
    Możliwe, że się skuszę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się pomysł na książkę, ciekawi mnie też zakończenie. Być może dla mnie akurat taki brak emocji okaże się ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam :) Mam podobną opinię do twojej :)

    OdpowiedzUsuń

Witam Cię kochany czytelniku. Bardzo się cieszę, że trafiłeś na mojego bloga. Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Pozdrawiam
Katarzyna ♥

Copyright © 2014 Mój Świat Literatury , Blogger
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...