Penelope Ward - ,,Gentleman numer dziewięć" (recenzja)
9.9.19
5
Czy zauroczenie i wzajemna fascynacja mogą zmienić się w coś poważniejszego ? Zapraszam na recenzję powieści ,,Gentleman numer dziewięć".
Amber, Channing i Rory zaprzyjaźnili się ze sobą ponad dekadę temu. I chociaż oboje zaczynali czuć coś więcej do Amber poprzysięgli, że żaden z nich się z nią nie zwiąże. Jednak Rory złamał przysięgę. Teraz Amber, po długim związku z Rorym musi na nowo poukładać swoje życie po rozstaniu z nim i postanawia podnająć pokój w swoim mieszkaniu Channingowi, który na parę miesięcy znalazł tymczasowe stanowisko w firmie znajdującej się w Bostonie. Czy oboje zbliżą się do siebie ? Jakie przeszkody będą musieli pokonać ?
Penelope Ward to niegdyś była prezenterka wiadomości telewizyjnych, ale postanowiła zmienić swój zawód i została autorką powieści, które stają się bestsellerami New York Timesa. Obecnie wraz z dwójką dzieci i mężem mieszka w Rhode Island. Uwielbia czytać książki, pić aromatyczną kawę i spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi. Razem z Vi Keeland tworzy również literacki duet.
W romansie nic nie jest nowe. Bo wszystko już kiedyś, gdzieś było. Chodzi tylko o uczucia. - te słowa mówiła jedna z bohaterek pewnej powieści, którą niedawno czytałam, ale rzeczywiście idealnie oddają ideę pisania romansów. Penelope Ward jest jedną z tych autorek, których książki wybieram bardzo często. Zarówno te pisane w duecie z Vi Keeland, jak i przez nią samą są doskonałym przykładem na to, że każdy temat może być ciekawy i nowy. Wystarczy go tylko ciekawie okręcić w inny papierek, a właściwie innych bohaterów i sytuacje, które przeżywają. A ,,Gentleman numer dziewięć" jest tego doskonałym przykładem.
Channing poszukuje mieszkania na okres swojej pracy w innym mieście. Szczęśliwie dziewczyna, z którą kiedyś się przyjaźnił postanawia podnająć mu pokój. Amber po ponad dziesięcioletnim związku z byłym chłopakiem ma złamane serce, ale zaczyna jej brakować seksu, więc postanawia skorzystać z usług panów do towarzystwa i wybiera gentleman o numerze dziewięć. Channing widząc jej list do mężczyzny z ekskluzywnego klubu postanawia podszyć się za mężczyznę, do którego pisała przyjaciółka. Nie spodziewa się jednak, że konsekwencje jego czynu będą bardzo duże.
Amber, czyli główna bohaterka tej powieści to skromna dziewczyna, która ciężko pracuje. Jest poukładana, piękna, zorganizowana i przede wszystkim zaradna. Przyznam szczerze, że to bohaterka, którą bardzo polubiłam. Współczułam jej, jak po rozstaniu z chłopakiem, z którym była przez prawie dziesięć lat bardzo cierpiała. Ale mimo wszystko wzięła się w garść i to naprawdę mi zaimponowało. Poza tym ciężko jej przeżyć nockę z kimś nieznajomym i myślę, że wiele kobiet znajdzie w niej bratnią duszę. To bohaterka, która jest życiowa. Z pewnością znajdziemy gdzieś osobę, która jest podobna do niej. Z kolei Channing to ... ideał. I to dosłownie. Umie dobrze gotować, chętnie służy ci radą, wysłucha cię, a na dodatek pomoże. I oczywiście jest przystojny, szarmancki. Playboy. Naprawdę ten bohater zrobił na mnie oszałamiające wrażenie. Dla niego było ważne dobro Amber i było to nawet widać po tym, jak się nią zajmował, jak jej doradzał, nawet został jej skrzydłowym. To było naprawdę urocze. Sadzę, że z pewnością będzie jednym z moich najbardziej ulubionych bohaterów książkowych ever. Do tego autorka postanowiła umieścić w powieści postacie poboczne, takie jak przyjaciółka Amber i oczywiście dawne sympatie głównych bohaterów, czyli Emily i Rory i również je rozbudowała.
Penelope Ward pisze lekko i nawet nie spostrzegłam się, kiedy przeczytałam tę powieść.Historia Amber i Channinga jest naprawdę ciekawa i jako romans jest naprawdę poprawna. W końcu mamy tutaj ciekawą fabułę, a sam punkt zaczepienia również jest bardzo interesujący. Jednak miałam wrażenie, że autorka za szybko postanowiła rozwiązać główny temat całej powieści, czyli sprawę z ,,gentlemanem". Jak dla mnie, mogła to pociągnąć jeszcze bardziej, i z tego zrobić główny problem całej powieści. Mimo wszystko jest to chyba jedna z tych grzeczniejszych pozycji, jakie wyszły spod pióra Ward. Warto jednak po raz kolejny pochwalić autorkę za to, że nie boi się poruszać trudnych tematów. W tej pozycji zwraca uwagę na ludzi z autyzmem i ich opiekunów, a także na to, że opieka nad takimi ludźmi wymaga sporo pracy. Poza tym, życiowi bohaterowie sprawiają, że lepiej jest nam się w całą tę historię wbić. Niestety, powieść ma też parę minusów, a przede wszystkim to, że prawie niczym nie zaskakuje. Po prostu czytamy ją, ale nie czujemy, że jest to coś, czego byśmy się nie spodziewali.
,,Gentleman numer dziewięć" to piękna opowieść o miłości dwojga ludzi. Ward pisze niezwykle lekko, książkę czyta się szybko. Mimo wszystko nie była to historia, która zapadnie mi w pamięci. Główni bohaterowie są uroczy (Channing na pewno skradnie serce nie jednej czytelniczce) i chociaż autorka mnie nie zawiodła, bo przy wielu scenach się uśmiechnęłam, a sama powieść jest naprawdę lekka myślę, że dało się z tej historii wykrzesać jeszcze więcej. Ja jednak z pewnością będę czekała na inne powieści autorki.
,,Gentleman numer dziewięć" Penelope Ward
Wydawnictwo: Editio Red
Data wydania: 9 lipca 2019
Tłumaczenie: Marcin Machnik
|
Penelope Ward to niegdyś była prezenterka wiadomości telewizyjnych, ale postanowiła zmienić swój zawód i została autorką powieści, które stają się bestsellerami New York Timesa. Obecnie wraz z dwójką dzieci i mężem mieszka w Rhode Island. Uwielbia czytać książki, pić aromatyczną kawę i spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi. Razem z Vi Keeland tworzy również literacki duet.
W romansie nic nie jest nowe. Bo wszystko już kiedyś, gdzieś było. Chodzi tylko o uczucia. - te słowa mówiła jedna z bohaterek pewnej powieści, którą niedawno czytałam, ale rzeczywiście idealnie oddają ideę pisania romansów. Penelope Ward jest jedną z tych autorek, których książki wybieram bardzo często. Zarówno te pisane w duecie z Vi Keeland, jak i przez nią samą są doskonałym przykładem na to, że każdy temat może być ciekawy i nowy. Wystarczy go tylko ciekawie okręcić w inny papierek, a właściwie innych bohaterów i sytuacje, które przeżywają. A ,,Gentleman numer dziewięć" jest tego doskonałym przykładem.
Channing poszukuje mieszkania na okres swojej pracy w innym mieście. Szczęśliwie dziewczyna, z którą kiedyś się przyjaźnił postanawia podnająć mu pokój. Amber po ponad dziesięcioletnim związku z byłym chłopakiem ma złamane serce, ale zaczyna jej brakować seksu, więc postanawia skorzystać z usług panów do towarzystwa i wybiera gentleman o numerze dziewięć. Channing widząc jej list do mężczyzny z ekskluzywnego klubu postanawia podszyć się za mężczyznę, do którego pisała przyjaciółka. Nie spodziewa się jednak, że konsekwencje jego czynu będą bardzo duże.
Amber, czyli główna bohaterka tej powieści to skromna dziewczyna, która ciężko pracuje. Jest poukładana, piękna, zorganizowana i przede wszystkim zaradna. Przyznam szczerze, że to bohaterka, którą bardzo polubiłam. Współczułam jej, jak po rozstaniu z chłopakiem, z którym była przez prawie dziesięć lat bardzo cierpiała. Ale mimo wszystko wzięła się w garść i to naprawdę mi zaimponowało. Poza tym ciężko jej przeżyć nockę z kimś nieznajomym i myślę, że wiele kobiet znajdzie w niej bratnią duszę. To bohaterka, która jest życiowa. Z pewnością znajdziemy gdzieś osobę, która jest podobna do niej. Z kolei Channing to ... ideał. I to dosłownie. Umie dobrze gotować, chętnie służy ci radą, wysłucha cię, a na dodatek pomoże. I oczywiście jest przystojny, szarmancki. Playboy. Naprawdę ten bohater zrobił na mnie oszałamiające wrażenie. Dla niego było ważne dobro Amber i było to nawet widać po tym, jak się nią zajmował, jak jej doradzał, nawet został jej skrzydłowym. To było naprawdę urocze. Sadzę, że z pewnością będzie jednym z moich najbardziej ulubionych bohaterów książkowych ever. Do tego autorka postanowiła umieścić w powieści postacie poboczne, takie jak przyjaciółka Amber i oczywiście dawne sympatie głównych bohaterów, czyli Emily i Rory i również je rozbudowała.
Penelope Ward pisze lekko i nawet nie spostrzegłam się, kiedy przeczytałam tę powieść.Historia Amber i Channinga jest naprawdę ciekawa i jako romans jest naprawdę poprawna. W końcu mamy tutaj ciekawą fabułę, a sam punkt zaczepienia również jest bardzo interesujący. Jednak miałam wrażenie, że autorka za szybko postanowiła rozwiązać główny temat całej powieści, czyli sprawę z ,,gentlemanem". Jak dla mnie, mogła to pociągnąć jeszcze bardziej, i z tego zrobić główny problem całej powieści. Mimo wszystko jest to chyba jedna z tych grzeczniejszych pozycji, jakie wyszły spod pióra Ward. Warto jednak po raz kolejny pochwalić autorkę za to, że nie boi się poruszać trudnych tematów. W tej pozycji zwraca uwagę na ludzi z autyzmem i ich opiekunów, a także na to, że opieka nad takimi ludźmi wymaga sporo pracy. Poza tym, życiowi bohaterowie sprawiają, że lepiej jest nam się w całą tę historię wbić. Niestety, powieść ma też parę minusów, a przede wszystkim to, że prawie niczym nie zaskakuje. Po prostu czytamy ją, ale nie czujemy, że jest to coś, czego byśmy się nie spodziewali.
,,Gentleman numer dziewięć" to piękna opowieść o miłości dwojga ludzi. Ward pisze niezwykle lekko, książkę czyta się szybko. Mimo wszystko nie była to historia, która zapadnie mi w pamięci. Główni bohaterowie są uroczy (Channing na pewno skradnie serce nie jednej czytelniczce) i chociaż autorka mnie nie zawiodła, bo przy wielu scenach się uśmiechnęłam, a sama powieść jest naprawdę lekka myślę, że dało się z tej historii wykrzesać jeszcze więcej. Ja jednak z pewnością będę czekała na inne powieści autorki.
,,Gdy kogoś kochasz, czujesz to w duszy, nawet gdy tej osoby nie ma obok."
Ocena : ✰✰✰✰✰✰ (6/10)
Za możliwość przeczytania tej pozycji dziękuję Wydawnictwu Editio Red. |
Jestem poruszona Twoją recenzją i mocno zachęcona do lektury tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce, ale mnie nie kusi, żeby po nią sięgnąć...
OdpowiedzUsuńMam w planach tę lekturę :D Ogólnie lubię twórczość tej autorki :)
OdpowiedzUsuńwww.whothatgirl.pl
Raczej wolę powieści, które potrafią czymś zaskoczyć, jednak jak będę miała ochotę na coś lekkiego wezmę ją pod uwagę :)
OdpowiedzUsuńFajna, wyważona recenzja. W sumie to masz rację- cóż nowego można wymyślić w kwestii romansu? Tam zmieniają się tylko bohaterowie i natężenie ich uczuć...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)