Paulina Świst - ,,Chechło" (recenzja przedpremierowa)
Czy kontynuacja serii, którą zapoczątkowała powieść ,,Paprocany" się udała? Zapraszam Was na recenzję powieści ,,Chechło".
Chechło |
Paulina Świst to niepoprawna marzycielka i beznadziejna wyrocznia. Autorka bestsellerowych powieści, która pracuje jako adwokat w sprawach karnych. Wierzy, że znalazła ideał mężczyzny i z zapałem godnym lepszej sprawy szuka teraz sensu życia.
Jedną z najnowszych serii Pauliny Świst, którą zapoczątkowały ,,Paprocany" mogłabym chyba nazwać równie dobrze serią ,,Jeziorzaną". W końcu zarówno nazwa ,,Paprocany", jak i recenzowanej przeze mnie teraz powieści, czyli ,,Chechło" nawiązuje do sztucznych zbiorników wodnych, które położone są w województwie śląskim. Po historii przebojowej prawniczki Zosi autorka postanowiła nam zafundować opowieść nie do końca przewidywalną. Niestety, nic nie mogę poradzić na to, że czytanie każdej książki tej autorki sprawia, że zaczynam coraz bardziej wciągać się do wykreowanego przez nią świata. Z ,,Chechło" jest podobnie. Wstrzymajcie oddech, bo nadciąga Paulina, czyli jedna z najbardziej nieprzewidywalnych bohaterek wykreowanych przez Paulinę Świst.
Pracująca w urzędzie gminy Paulina kiedyś prowadziła zupełnie inne życie, wypełnione luksusem i zabawą. Teraz musi imać się każdej pracy, by spłacić zaciągnięte długi, a jej życie i reputacja są zrujnowane. Gdy podczas jednego z dodatkowych zleceń poznaje Marcina, którego do okolic Chechła ściągają interesy, doskonale wie, że przyciąganie między nimi jest zbyt duże, by wieczór nie skończył się numerkiem. Okazuje się jednak, że to dopiero początek jej kłopotów.
Jeszcze chyba żaden opis książki Pauliny Świst nie był tak tajemniczy, co jeszcze bardziej zachęcało mnie do lektury. Tym razem poznajemy Paulinę oraz Marcina, który jest przyjacielem zwariowanej Zośki znanej czytelnikom z poprzedniej części tej serii. Szczerze mówiąc gdy tylko przeczytałam kilka pierwszych rozdziałów tej książki, miałam wrażenie, że Paulina, to kolejne alter ego tajemniczej autorki ukrywającej się pod pseudonimem i to nie tylko z powodu imienia. Nie napiszę, dlaczego tak sądzę (bo musiałabym Wam wyjawić niemalże całą fabułę tej książki), ale zapewniam, że wszyscy czytelnicy z pewnością będą mieli podobne myśli do moich, a to wszystko przez kilka charakterystycznych cech naszej głównej bohaterki. O Paulinie można powiedzieć jednak, że z pewnością jest zwariowana; nie boi się brać tego, czego chce; rzuca niemalże doskonałymi ripostami i co najważniejsze dla niemalże całej fabuły tej książki - ma swoje tajemnice, które powoli odkrywa w taki sposób, że czytelnik sam już nie wie, jak to wszystko się wydarzyło. Polubiłam ją za tę śmiałość, dążenie do celu, lojalność i wytrwałość. Nie poddawała się, parła do przodu, w trudnych momentach zaciskała zęby. W końcu kiedyś to ona chadzała w drogich butach i lekką ręką wydawała w barach pięciocyfrowe kwoty. Teraz zaś jest kobietą, która nie ma niczego i musi obsługiwać innych. Z kolei Marcin to adwokat, który co ciekawe nie jest karnistą, ale za to doskonale zna Zośkę z poprzedniej części. Za to covidówki (ustawy covidowe) zna doskonale i czyta opasłe tomiszcza komentarzy do ustawy Vatowskiej. Co do Marcina to taki bohater, którego lubisz od początku, bo w końcu jest głównym bohaterem, przystojny, a na dodatek nie boi się odpyskować i doskonale wie, co ma robić; ale z drugiej nie do końca ogarniam jego moralność. Poszedł do łóżka z kobietą, która była potencjalną mężatką i w sumie nic go to nie obchodziło. Ktoś kiedyś powiedział, że adwokaci nie mają moralności (oczywiście z przymrużeniem oka), ale patrząc na Marcina, sama nie wiem, czy to nie do końca prawda. Niemniej jednak bądźcie pewni, że gdy ta dwójka się spotyka, to jak wybuch dynamitu. Nawzajem się odpalają i uzupełniają, co jest niewątpliwie atutem tej relacji i całej książki. Niby ich relacja napędzana jest pożądaniem, ale jak przyjdzie co do czego, to tak naprawdę okazuje się, że doskonale się uzupełniają i nakręcają nawzajem. W tej części nie brakuje także oczywiście Zośki, o której wspominałam, ale jest ona oczywiście postacią nieco marginalną; a, jako że całą tę serię ma spinać gangster Luca, to również i na jego brak nie będziecie narzekać.
Akcja ,,Chechła" rozgrywa się nieco ponad rok od momentu, w którym kończą się ,,Paprocany", ale praktycznie wszyscy ważni bohaterowie tej części nie są powiązani z poprzednią częścią, więc jeżeli chcecie zacząć tę serię od ,,Chechła" to uważam, że nic nie stoi na przeszkodzie. Nie ma obaw, że pogubicie się w jakichkolwiek wątkach, które były poruszane w poprzedniej części. Również co do humoru i ripost mogę zapewnić, że autorka i tym razem nie zawiodła. Paulina to postać tak nietuzinkowa, że rzuca ripostami jak z rękawa, natomiast Marcin doskonale wie, jak je skutecznie odbijać, albo powodować. Nie uświadczycie tu zasmuconej swoim losem bohaterki, ale pewną siebie kobietę, która wie, czego chce i to bierze bez ogródek i bez żadnych konwenansów. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że autorka próbowała za pomocą głównej bohaterki nieco lawirowała i umiejętnie manipulowała faktami i domysłami. Nawet poddała w wątpliwość to, czy rzeczywiście jest ona taką osobą, o jakiej pisze w swojej notce na skrzydełku. Na szczęście tak naprawdę dla każdego czytelnika nie ma to znaczenia - polubiliśmy ją za jej styl, a to, kim jest zostawmy w sferze domysłów. Powoli odkrywane tajemnice głównej bohaterki są jednym z największych plusów tej książki. Nie dość, że mamy tu zagadkę powiązań związanych z jeziorem Chechło, to jeszcze próbujemy zgadnąć, co do ukrycia ma Paulina - w jej zachowaniu dostrzegamy wiele sprzeczności, które na samym końcu składają się w jedną i do tego spójną kreację. O stylu pisania autorki raczej niczego nowego nie napiszę - jest niezwykle lekko, nie brakuje ciętych ripost, które celnie trafiają i wybrzmiewają w taki sposób, w jaki mają wybrzmieć, a na dodatek nie brakuje tu też scen łóżkowych i tajemnic, brudnych interesów i niedopowiedzeń. Oto cała kwintesencja jednej książki.
,,Chechło" to historia, którą uważam za jedną z najbardziej udanych, spośród tych, które wyszły spod pióra autorki. Moim zdaniem jest o wiele lepsza niż poprzednia cześć tej serii. Od początku wciągnęłam się w tę powieść i próbowałam poznać tajemnicę głównej bohaterki, a i sama akcja jest równomiernie rozłożona, co pozwala nam na dawkowanie sobie umiejętnie emocji. Jeżeli więc lubicie książki, które stanowią idealny guilty-pleasure na letni wieczór, to bierzcie do ręki tę powieść bez wahania. Gwarantuję Wam, że od pierwszej do ostatniej strony będziecie śmiali się do rozpuku, drżeli o życie bohaterów i zastanawiali się, co też jeszcze może się wydarzyć. Ja z pewnością mogę polecić Wam tę książkę i z utęsknieniem będę czekała na kolejne powieści tej autorki.
Ocena: ✰✰✰✰✰✰✰ (8/10)
Za możliwość przedpremierowego przeczytania tej powieści dziękuję Wydawnictwu Akurat. |
Twórczość tej autorki jeszcze przede mną. Być może teraz uda się to nadrobić.
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że kiedyś skuszę się przeczytać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.