Kristen Callihan - ,,Niegrzeczny rockman" (recenzja)
Czy przypadkowe spotkanie w sklepie może stać się początkiem czegoś nowego ? Zapraszam Was na recenzję powieści ,,Niegrzeczny rockman".
Niegrzeczny rockman |
Kristen Callihan to autorka bestsellerów z list ,,New York Timesa" i ,,USA Today". Jej powieści spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem krytyków, a także trafiały na listy najbardziej polecanych publikacji.
Seria o gwiazdach rocka i członkach zespołu Kill John mocno mnie wciągnęła i nawet nie będę się tego wypierać. Już w recenzji poprzedniej części pisałam Wam, że Kristen Callihan sprawiła, że czytając jej książki śmiałam się i wzruszałam na przemian. A wszystko to okraszone motywem muzyki i perypetii członków największej kapeli rockowej na świecie. Nie ma się co nawet oszukiwać. Już sięgając po trzecią część tej serii byłam święcie przekonana, że autorka podczas pisania tych książek naprawdę dobrze się bawiła. No bo jak wytłumaczyć fakt, że każda kolejna część serii VIP jest lepsza od poprzedniej ? Bez przedłużania napiszę Wam, że ,,Niegrzeczny rockman" naprawdę mnie zaskoczył, wzruszył i przede wszystkim doprowadził do salw śmiechu. To wszystko w tej jednej książce.
Od chwili, gdy Stella ,,kradnie" w sklepie lody miętowe nieznajomemu przystojnemu mężczyźnie, nie może zapomnieć o tajemniczym nieznajomym. Sprawy, co prawda nieco wymknęły się spod kontroli, ale przecież ona zawsze radziła sobie sama, a lody miętowe, które chciał jej sprzątnąć sprzed nosa były na wagę złota w czasie śnieżnej zamieci, która miała nawiedzić miasto. Dlatego go pocałowała. Wkrótce okazuje się, że tajemniczy przystojniak to nikt inny, jak Jax Blackwood, który przez kilka miesięcy będzie jej ... sąsiadem.
Gdy w pierwszej części poznałam Jaxa, a właściwie Johna, wydawał mi się on nieco wyniosły i nieustępliwy. Jednak w drugiej poznałam go od całkiem innej strony - jako człowieka, który ma naprawdę dobre serce. Gdy więc przyszedł czas na przeczytania jego historii naprawdę się ucieszyłam. John wiele w życiu przeszedł. Nieudana próba samobójcza, terapia, oddalenie się od przyjaciół. Po prostu się rozsypał, nie umiał poradzić sobie ze sławą, nie widział sensu w swoim życiu, bo wydawało mu się, że wszystko już osiągnął. Za to Stellę opuścili wszyscy bliscy. Jej mama zmarła, ojciec zostawił ją, gdy ta była już pełnoletnia, całkowicie się nią nie przejmując. Przez to Stella, choć wydaje się pogodną dziewczyną, tak naprawdę gdzieś w środku ma żal do świata. Dlatego Ci bohaterowie są tak do siebie podobni, choć na pierwszy rzut oka różni ich wiele. Przecież on jest gwiazdą rocka, która dwa lata temu próbowała odebrać sobie życie. Ona dziewczyną, która musiała radzić sobie sama w świecie. Ale łączy ich to, że oboje szukali wsparcia i zostali ciężko przez los poturbowani. Oboje są po przejściach i chcą w końcu zacząć od nowa. Nie zbrakło tu także bohaterów poprzednich części. Śledzimy dalsze losy Gabriela i Sophie, a także Kiliana i Libby, więc jeżeli polubiliście tamtych bohaterów, to na pewno bardzo się ucieszycie.
Jednak chyba jednym z największych atutów tego tytułu jest to, jak zgrabnie autorka połączyła wydaje się lekki romans z niezwykle trudnym tematem depresji i naszego zdrowia psychicznego. Gdy tylko przeczytałam słowo od autorki na początku książki wiedziałam, że ta powieść to dla samej Kristen Callihan poniekąd próba chyba rozliczenia się ze swoją przeszłością. Ona również podobnie jak główny bohater zmierzała się ze stanami lękowymi i depresją i sama przyznaje, że ta historia Johna jest dla niej wyjątkowa. Ale co jeszcze ciekawsze nadal widać, że pisząc tę powieść naprawdę dobrze się bawiła. Nie brakuje tu wielu momentów, w których śmiałam się niemalże do rozpuku. Same utarczki słowne pomiędzy Stellą a Johnem bawiły mnie i sprawiały, że naprawdę kibicowałam tej dwójce. Co prawda, gdzieś w środku powieści czasami się nużyłam, ale to też przez to, że ta książka jest najdłuższa (jak na razie) z całej serii bo ma niemalże pięćset stron. Mimo to dzięki lekkiemu językowi autorki i zabawnym sytuacjom, które są przeplatane z nico gorszymi chwilami w ich życiu czułam, że coś tu się dzieje. Na uwagę zasługuje oczywiście także research pod względem muzycznym. Kristen Callihan albo rzeczywiście takowy robiła, albo po prostu aż tak bardzo lubi muzykę. W powieści podaje naprawdę sporo dobrych i często legendarnych kawałków, jak zresztą również w przypadku poprzednich części. Czuć tu taki klimat rocka i to naprawdę duży plus. I oczywiście przede wszystkim warto uwypuklić także wyczulone, napisane z delikatnością opisy napadów lękowych Jaxa. Autorka, jak już Wam wspominałam przeżywała coś podobnego w swoim życiu, więc doskonale wie, jak czuje się osoba, która ma napad i za to, że potrafiła go tak delikatnie oddać należą się jej wielkie brawa.
,,Niegrzeczny rockman" to na pewno nie jest tylko lekki romans i opowiastka o wielkiej gwieździe rocka, która znajduje miłość. To przede wszystkim opowieść nie tylko o uczuciach, miłości i muzyce, ale także o samotności, pustce i ważnych aspektach zdrowia psychicznego. Nie brakuje tu też dobrego poczucia humoru i zabawnych sytuacji. Moim zdaniem historia Johna i Stelli jest jak dotychczas najlepszą z całej tej serii. Mam nadzieję, że autorka jeszcze podwyższy poziom kolejnej części, bo historia Rye i Brenny ma w sobie naprawdę dużo potencjału. Ja oczywiście szczerze polecam Wam tę książkę, a właściwie całą serię i jestem pewna, że jeżeli lubicie takie powieści, w których lekkość połączona jest z trudnymi tematami, na pewno się nie zawiedziecie.
,,Zabawne, że im bardziej ci na czymś zależy, tym trudniej pozbyć się żalu."
Ocena : ✰✰✰✰✰✰✰ (8/10)
Za możliwość przeczytania tej powieści dziękuję Wydawnictwu MUZA. |
Jakoś nie mogę się zdecydować na tą książkę. Pomimo pozytywnych recenzji nie zaciekawiła mnie na tyle, bym po nią sięgnęła.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Podoba mi się, że autorka dodała wątek zdrowia psychicznego. Dzięki temu książka na pewno jest ciekawsza.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ta seria, cieszę się, że jest nowa część. Już pobrałam z Legimi, będę czytać wieczorem:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)