Georgia Le Carre - ,,Najlepsza oferta" (recenzja)
25.1.21
5
4 gwiazdki
,
erotyk
,
Georgia Le Carre
,
Najlepsza oferta
,
Niegrzeczne książki
,
romans
,
Wydawnictwo Kobiece
Czy naprawdę dobrze zapowiadająca się książka może okazać się małym rozczarowaniem ? Zapraszam Was na recenzję powieści Georgii Le Carre ,,Najlepsza oferta".
Gdy po śmierci ojca, Freyi i jej mace grozi utrata dachu nad głową, dziewczyna postanawia uciec się do ostatniej deski ratunku i sprzedać swoje dziewictwo na aukcji w klubie Niebieski Motyl. Dziewczyna nie wie jednak, czym dla niej okaże się najlepsza oferta i jakie jej decyzja poniesie ze sobą skutki. Czy Freyi uda się uratować mieszkanie i wydostać się z długów ?
,,Najlepsza oferta" |
Georgia Le Carre to bestsellerowa autorka. Jej seria ,,The Billionare Banker" znalazła się na pierwszym miejscu na liście Amazona. Ona sama mieszka w małym, XIX-wiecznym romantycznym domku otoczonym magicznym ogrodem i drzewami. Kiedy nie pisze, udaje się na długie spacery do lasu, często z mężczyzną jej marzeń.
Czasami jest tak, że już po przeczytaniu opisu wiem, że dana książka naprawdę może spełnić moje oczekiwania. Oczywiście zawsze pozostaje doza niepewności, ale jednak. Tak było też w przypadku powieści ,,Najlepsza oferta". Jakby nie patrzeć, historia Freyi mogła być jedną z lepszych lektur, jakie można byłoby przeczytać w tym roku. Chwytliwy punkt zaczepienia, który jest ,,innowacyjny" i sama sytuacja, w jakiej znalazła się główna bohaterka sprawiły, że koniecznie chciałam po tę książkę sięgnąć. I niestety, z wielkim smutkiem muszę powiedzieć, że powieść Georgii Le Carre okazała się być dla mnie dużym rozczarowaniem ...
Po śmierci ojca Freya i jej matka znajdują się na granicy bankructwa. Kiedyś obie kobiety miały to, czego zapragnęły. Teraz muszą codziennie walczyć o to, co im pozostało. Wkrótce okazuje się, że mogą one utracić swoje mieszkanie. Freya by ratować swój rodzinny dobytek postanawia sprzedać na aukcji swoje dziewictwo. Nie wie jednak, że mężczyzna, który złoży za nie najlepszą ofertę może sprowadzić na nią jeszcze większe kłopoty.
Ciężko pisać tu o bohaterach, gdy każde z nich ma tak wiele wad. Uwierzcie, że każdy ma tutaj coś na sumieniu i tak naprawdę żadnego z tych bohaterów nie polubiłam. Freya z jednej strony jest silna, niezależna, ciężko pracuje, a do tego studiuje. Ale cały czas miałam wrażenie, że ona tak naprawdę nadal nie może dopuścić do siebie myśli, że nie jest z matką już na świeczniku, a po prostu przez czyny jej ojca musi teraz walczyć o to, by nie zabrano jej majątku, jaki pozostał jej oraz jej matce po tym jak ich ojciec umarł. Przyznam szczerze, że na początku zaczęłam ją lubić. W końcu ciężko byłoby zebrać jej tak szybko tak duże pieniądze, więc jej pobudki są umotywowane. Poza tym, ma jakieś tam wyrzuty sumienia na początku, nie jest pewna co ma zrobić, okłamuje matkę by nie wpędzać jej w poczucie winy, ale później jej poczucie winy pryska niczym bańka mydlana i to już nie do końca mi się podobało. Natomiast naszym tajemniczym głównym bohaterem jest Brent Lucan. Oczywiście (jakby inaczej) jest bogaty, władczy, nie przyjmuje kompromisów. Jego dzieciństwo wcale nie było łatwe. Ten bohater jest chyba najbardziej racjonalnie poprowadzony i gdyby nie to, co stało się na końcu tej książki, chyba byłby moją ulubioną postacią z tej powieści. Oczywiście muszę napisać także o matce Freyi, bo to jedna z najgorszych bohaterek w powieściach, jakie miałam okazję ostatnio przeczytać. Ta kobieta tak niemiłosiernie mnie irytowała, że gdyby nie to, że chciałam się dowiedzieć, jak zakończy się ta historia, to na pewno porzuciłabym tę książkę w połowie. Miałam nadzieję, że autorka w jej przypadku również coś zdziała, ale z każdą kolejną kartką było jeszcze gorzej. Jest próżna, patrzy tylko na pieniądze, a do tego jest zaślepiona. Żyje ułudą. Co chwilę łapałam się na tym, że przewracam oczami w ,,podziwie" dla tego, jak nieudolnie i wręcz głupio zachowywała się ta dorosła kobieta. Miałam wrażenie, że Freya była o wiele od niej dojrzalsza. W powieści występują także bohaterki drugoplanowe - przyjaciółki Freyi, które wspierają ją na każdym kroku.
Na początku, czytając pierwsze strony tej powieści byłam bardzo pozytywnie nastawiona do tej historii. W końcu nie da się ukryć, że motyw, jaki zastosowała w swojej książce Le Carre nie jest zbyt wyeksploatowany w romansach. I choć zamysł autorki jest naprawdę jak najbardziej na plus, to to, co wydarzyło się z tą historią nie do końca mi się spodobało. Przede wszystkim od razu wspomnę, że język autorki jest naprawdę lekki, więc książkę czyta się w rekordowym tempie, tym bardziej, że akcja cały czas prze do przodu. Ale już co do tego, w jakim kierunku potoczyła się jej fabuła, nie jestem tak optymistycznie nastawiona. Nie mam zastrzeżeń do początku tej pozycji, bo akcja zawiązana jest naprawdę bardzo dobrze. Mamy dramat, możemy zrozumieć postępowanie głównej bohaterki. Jednak po tym, jak doszło już do wyegzekwowania od Freyi jej dziewictwa, miałam wrażenie, że autorka nieudolnie próbowała prowadzić akcję, nie mając nawet pomysłu na dalszą część książki i z żalem przyznaję, że zmarnowała potencjał tej historii. Uważam, że można było pójść z takim pomysłem, jaki miała Le Carre w naprawdę dobrą stronę. A tak autorka próbuje mącić, a i tak to się jej nie udaje. Niestety, na dobrym pomyśle w przypadku tej powieści się skończyło i to wszystko za sprawą niedopracowanych bohaterów.
,,Najlepsza oferta" okazała się jedną z nienajlepszych powieści, jakie ostatnio miałam okazję czytać, a wszystko przez to, że autorka nie umiała dobrze wykreować swoich bohaterów i dobrze pokierować akcją. Choć sam pomysł na powieść jak najbardziej mi się podoba - miał w sobie to coś, to z pewnością fakt, że historia Freyi i Brenta jest pełna absurdów, głupich postępowań bohaterów, a nawet fabularnych luk nie pomaga w tym, by móc taką historię polecić. Gdyby tylko autorka trochę bardziej przyłożyła się do tej historii i ją dopracowała, to mogłaby być jedna z najlepszych powieści tego roku. A tak pozostał tylko po niej niesmak rozczarowania.
Ocena : ✰✰✰✰ (4/10)
Zdecydowanie nie będę brała tej książki pod uwagę w swoich planach czytelniczych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi.
Zaglądam często na Twojego bloga, dobroci tam co niemiara :D
UsuńPozdrawiam cieplutko
Zdecydowanie spasuję. Nie mam ochoty się rozczarowywać i zniechęcać, zwłaszcza jeśli w książce pełno jest bzdur. :)
OdpowiedzUsuńNie planuję jej czytać. Szkoda, że się rozczarowałaś.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Szkoda, że ta książka okazała się taka kiepska, ale i tak bym się na nią nie skusiła, bo już po opisie nie wygląda na moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuń