Oskar Eden - ,,Kwaśne pomarańcze" (recenzja)
Czy codzienność uczy nas życia ? Zapraszam na recenzję książki ,,Kwaśne pomarańcze".
,,Kwaśne pomarańcze" to zbiór opowiadań, które łączą się w jedną całość. Historie mają za zadaniu zmusić czytelnika do przemyśleń. Pomimo ich nieraz smutnego wydźwięku są jednak gdzieniegdzie przyprawione zdrową szczyptą komizmu bądź niekiedy przybierają wręcz formę groteski.
,Rzecz jasna, nikt tego na głos nie powie. Mogłoby to bowiem zostać odebrane jako sentymentalne brednie." - możemy przeczytać w pewnym momencie w książce Oskara Edena. Sięgając po ,,Kwaśne pomarańcze" spodziewałam się lektury ciekawej, życiowej, a przede wszystkim zmuszającej do refleksji. W końcu sama okładka jest niezwykle klimatyczna i wnosi od razu podniosły klimat, nawet jeszcze przed samym zagłębieniem się w lekturę. Jednak co z tego, skoro sama historia, którą znajdziemy już za okładką (a właściwie sposób jej opowiedzenia), jakoś nie porywa ? To właśnie główna skaza tej publikacji.
Tytułowe "kwaśne pomarańcze" symbolizują los człowieka. Oczywiście, w życiu nie zawsze jest słodko, niekiedy zdarzają się sytuacje, które są kwaśne, niczym ten egzotyczny owoc. Należy jednak pamiętać, że pomarańcza staje się słodsza, gdy dojrzeje. Mam wrażenie, że podobnie jest i z głównym bohaterem tej historii. Cała książka składa się z wielu opowiadań, które łączą się ze sobą, ale niestety nie zawsze są spójne. Niektóre mają swoje dalsze rozwinięcie, inne nie. Są różnymi historiami z życie jednego bohatera. Śledzimy jego losy od czasów, gdy był nastolatkiem, aż do chwili, w której znajduje się teraz. I chociaż każda historia stara się nieść jakiś przekaz, to niestety nie do końca to wychodzi.
Przede wszystkim, język, jakim posługuje się autor, w celu opowiedzenia tej całej historii, jest po prostu nużący, brak w nim emocji. Czułam się tak, jakbym czytała jakąś publikację naukową. Irytowały mnie nieustanne wtrącenia słówek, które są zwykle zarezerwowane dla literatury naukowej, np. ,,iż", ,,bowiem" , a także szyk przestawny w wielu zdaniach. Poza tym rozpraszało mnie mieszanie czasu przeszłego z teraźniejszym. Sama nie wiem, czemu miałyby służyć takie cechy, jakie zastosował autor. Wysublimowana stylistyka nie pasowała mi do całego wydźwięku tej książki. Jednak muszę przyznać, że sam sposób poprowadzenia opowiadań jest całkiem przemyślany. Chociaż nie uświadczymy tu praktycznie żadnych dialogów, całość jest na swój sposób spójna, co jeszcze w niektórych momentach, pomimo wcześniej opisanych przeze mnie minusów ratuje te opowiadania.
Głównym bohaterem tej całej historii jest mężczyzna dojrzały, doświadczony przez życie, który opowiada nam swoją historię, poprzez opowiadania, które łączą się ze sobą. Miałam wrażenie, że jest naiwny, za bardzo idealistyczny, chociaż były takie opowiadania, w których te cechy zostały zupełnie wyparte przez odwagę lub inteligencję bohatera. Czułam, że nie do końca wszystko mi w nim pasuje. Z jednej strony wydawał się mądry, ciekawy, by z drugiej powierzyć całe swoje oszczędności osobie, którą ledwie zna. Co prawda, młodość ma swoje przywary, ale niestety, w przypadku tego bohatera, jakoś nie za bardzo mi to pasowało.
Sama książka i zawarte w niej opowiadania wydają się krótkie. Raptem ponad trzysta stron, ale czytało mi się je po prostu bardzo słabo i niejednokrotnie męczyłam się nad niektórymi fragmentami wierząc, że będzie lepiej. A winny temu jest niestety sposób narracji. Trzeba jednak przyznać, że Eden jest bacznym obserwatorem życia, bo zapewne wielu z nas niejednokrotnie musiało podejmować podobne decyzje do tych, z którymi zmagał się także główny bohater ,,Kwaśnych pomarańczy". Czytając poszczególne opowiadania, które łączą się niejako w całość, mogę śmiało przyznać, że autor nawet ciekawie obmyślił taktykę sportretowania mężczyzny zagubionego w tym świecie, który, jakby nie było szuka miłości, akceptacji, lepszego jutra. Problemem jest jednak sposób opowiedzenia wydarzeń. Brak mu było dynamizmu, był stonowany, nawet gdy w życiu bohatera działy się rzeczy, które miały wpływ na jego całe życie oraz psychikę. Nie wierzę w to, że bohater wszystko przyjął ,,na chłodno", dlatego narracja przeszkadzała mi w przeżywaniu emocji razem z bohaterem.
,,Kwaśne pomarańcze" miały być ciekawą lekturą , która skłoniłaby mnie do przemyśleń i po części rzeczywiście tak jest. Problem sprawił mi niestety sposób narracji, który nie oddawał praktycznie emocji, które przeżywał bohater i sprawiał, że męczyłam się nad tymi opowiadaniami. Mimo wszystko muszę pochwalić autora za to, że całkiem ciekawie wymyślił fabułę opowiadań. Widać, że są życiowe, niejednokrotnie można podczas czytania zauważyć, że stanowią ciekawą całość i mają w sobie wiele życiowych rad. Ja jednak nie sięgnęłabym po nie drugi raz, z uwagi na męczenie się nad tą lekturą, ale znam też osoby, którym spodobałby się taki sposób narracji. Kwestię wyboru tej lektury należy więc rozważyć samemu.
,,Kwaśne pomarańcze" Oskar Eden
Wydawnictwo: Poligraf
Data wydania: 29 marca 2019
|
,Rzecz jasna, nikt tego na głos nie powie. Mogłoby to bowiem zostać odebrane jako sentymentalne brednie." - możemy przeczytać w pewnym momencie w książce Oskara Edena. Sięgając po ,,Kwaśne pomarańcze" spodziewałam się lektury ciekawej, życiowej, a przede wszystkim zmuszającej do refleksji. W końcu sama okładka jest niezwykle klimatyczna i wnosi od razu podniosły klimat, nawet jeszcze przed samym zagłębieniem się w lekturę. Jednak co z tego, skoro sama historia, którą znajdziemy już za okładką (a właściwie sposób jej opowiedzenia), jakoś nie porywa ? To właśnie główna skaza tej publikacji.
Tytułowe "kwaśne pomarańcze" symbolizują los człowieka. Oczywiście, w życiu nie zawsze jest słodko, niekiedy zdarzają się sytuacje, które są kwaśne, niczym ten egzotyczny owoc. Należy jednak pamiętać, że pomarańcza staje się słodsza, gdy dojrzeje. Mam wrażenie, że podobnie jest i z głównym bohaterem tej historii. Cała książka składa się z wielu opowiadań, które łączą się ze sobą, ale niestety nie zawsze są spójne. Niektóre mają swoje dalsze rozwinięcie, inne nie. Są różnymi historiami z życie jednego bohatera. Śledzimy jego losy od czasów, gdy był nastolatkiem, aż do chwili, w której znajduje się teraz. I chociaż każda historia stara się nieść jakiś przekaz, to niestety nie do końca to wychodzi.
Przede wszystkim, język, jakim posługuje się autor, w celu opowiedzenia tej całej historii, jest po prostu nużący, brak w nim emocji. Czułam się tak, jakbym czytała jakąś publikację naukową. Irytowały mnie nieustanne wtrącenia słówek, które są zwykle zarezerwowane dla literatury naukowej, np. ,,iż", ,,bowiem" , a także szyk przestawny w wielu zdaniach. Poza tym rozpraszało mnie mieszanie czasu przeszłego z teraźniejszym. Sama nie wiem, czemu miałyby służyć takie cechy, jakie zastosował autor. Wysublimowana stylistyka nie pasowała mi do całego wydźwięku tej książki. Jednak muszę przyznać, że sam sposób poprowadzenia opowiadań jest całkiem przemyślany. Chociaż nie uświadczymy tu praktycznie żadnych dialogów, całość jest na swój sposób spójna, co jeszcze w niektórych momentach, pomimo wcześniej opisanych przeze mnie minusów ratuje te opowiadania.
Głównym bohaterem tej całej historii jest mężczyzna dojrzały, doświadczony przez życie, który opowiada nam swoją historię, poprzez opowiadania, które łączą się ze sobą. Miałam wrażenie, że jest naiwny, za bardzo idealistyczny, chociaż były takie opowiadania, w których te cechy zostały zupełnie wyparte przez odwagę lub inteligencję bohatera. Czułam, że nie do końca wszystko mi w nim pasuje. Z jednej strony wydawał się mądry, ciekawy, by z drugiej powierzyć całe swoje oszczędności osobie, którą ledwie zna. Co prawda, młodość ma swoje przywary, ale niestety, w przypadku tego bohatera, jakoś nie za bardzo mi to pasowało.
Sama książka i zawarte w niej opowiadania wydają się krótkie. Raptem ponad trzysta stron, ale czytało mi się je po prostu bardzo słabo i niejednokrotnie męczyłam się nad niektórymi fragmentami wierząc, że będzie lepiej. A winny temu jest niestety sposób narracji. Trzeba jednak przyznać, że Eden jest bacznym obserwatorem życia, bo zapewne wielu z nas niejednokrotnie musiało podejmować podobne decyzje do tych, z którymi zmagał się także główny bohater ,,Kwaśnych pomarańczy". Czytając poszczególne opowiadania, które łączą się niejako w całość, mogę śmiało przyznać, że autor nawet ciekawie obmyślił taktykę sportretowania mężczyzny zagubionego w tym świecie, który, jakby nie było szuka miłości, akceptacji, lepszego jutra. Problemem jest jednak sposób opowiedzenia wydarzeń. Brak mu było dynamizmu, był stonowany, nawet gdy w życiu bohatera działy się rzeczy, które miały wpływ na jego całe życie oraz psychikę. Nie wierzę w to, że bohater wszystko przyjął ,,na chłodno", dlatego narracja przeszkadzała mi w przeżywaniu emocji razem z bohaterem.
,,Kwaśne pomarańcze" miały być ciekawą lekturą , która skłoniłaby mnie do przemyśleń i po części rzeczywiście tak jest. Problem sprawił mi niestety sposób narracji, który nie oddawał praktycznie emocji, które przeżywał bohater i sprawiał, że męczyłam się nad tymi opowiadaniami. Mimo wszystko muszę pochwalić autora za to, że całkiem ciekawie wymyślił fabułę opowiadań. Widać, że są życiowe, niejednokrotnie można podczas czytania zauważyć, że stanowią ciekawą całość i mają w sobie wiele życiowych rad. Ja jednak nie sięgnęłabym po nie drugi raz, z uwagi na męczenie się nad tą lekturą, ale znam też osoby, którym spodobałby się taki sposób narracji. Kwestię wyboru tej lektury należy więc rozważyć samemu.
Ocena : ✰✰✰✰ (4/10)
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi CzytamPierwszy.pl |
Ja zdecydowanie tym razem odpuszczam. 😊
OdpowiedzUsuńJakoś nie kusi mnie ta książka. Póki co odpuszcze sobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😀
Jakaś opaczność nade mną czuwa, bo ostatnio czytałam same pozytywne recenzje tej książki, więc poczułam zainteresowanie tym tytułem. Miałam już ją kupić, ale okazało się, że nie jest dostępna na stronie Świata Książki. Gdzie tym razem zdecydowałam się zrobić tym razem większe zakupy. Może kiedyś jeszcze po nią sięgnę, ale nie prędko.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Lubię opowiadania, ale ta pozycja niczym mnie nie intryguje. Może innym razem!
OdpowiedzUsuńDzięki za tę opinię, już wiem, że ta książka nie jest dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNie byłabym sobą gdym miała taką przyciągającą oryginalnością książkę skreślić od razu. Nie mam pojęcie czy mnie styl narracji będzie irytował czy wręcz przeciwnie. Czuję jednak, że muszę sprawdzić i się przekonać. Trochę szkoda, ze nie oddaje emocji ale jak wpadnie gdzieś w moje łapki mimo wszytko przeczytam, by wyrobić sobie opinie :)
OdpowiedzUsuńOchhh 4/10 no to nie bardzo widać, że książka nie fajnie wyszła a brzmi ciekawie jak dla mnie :D
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA BLOGA
Ostatnio nie sięgam po opowiadania :) Nie przepadam za nimi.
OdpowiedzUsuńwww.whothatgirl.pl
Mnie też denerwuje jak autor zaczyna mieszać czas przeszły z teraźniejszym. Fabuła jakoś specjalnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuń