Agnieszka Siepielska - ,,Rhys" (recenzja)
18.11.19
5
Co się stanie, gdy tajemniczy milioner zacznie swoją grę ? Zapraszam Was na recenzję debiutanckiej powieści Agnieszki Siepielskiej.
Dwudziestoczteroletnia Viviana pracuje w sklepie z luksusową odzieżą dla mężczyzn. Gdy pewnego dnia musi pojechać do domu szanowanego milionera Rhysa Millera, by zamienić garnitur nie spodziewa się, że w tej chwili jej życie się odmieni. Rhys wciągnie ją w swój plan, ale Vivianna nie wie, że jest ona jego częścią. Co się stanie, gdy plan wyjdzie na jaw ? Jakiej pawdy o sbie i swojej rodzinie dowie się Viviana ?
Agnieszka Siepielska to szczęśliwa żona i zwariowana mama trzech wspaniałych chłopaków. Razem z swoją rodziną mieszka w małym miasteczku w Wielkopolsce. Niepoprawna romantyczka, która w 2017 roku trafiła na stronę internetową Wattpad i postanowiła spróbować swoich sił w pisaniu. Pod pseudonimem A.M. Leigh opublikowałam parę historii. ,,Rhys" to jej debiutancka powieść.
,,Och, żebym to ja wiedziała, czego chcę." - myśli w pewnym momencie nasza główna bohaterka. W ostatnim czasie czytelniczki znowu powracają do mafijnych klimatów. Ciekawi nas życie włoskich capo, lubimy czytać wspaniałe historie o zakochanych mafioso. Agnieszka Siepielska to autorka, która przygodę z pisaniem zaczęła od publikowania na Wattpadzie. Historia o tajemniczym Rhysie ma już na tą chwilę ponad 776 tysięcy odsłon (słownie: siedemset siedemdziesiąt sześć tysięcy) i porwała wiele czytelniczek tej platformy. Postanowiłam sama się przekonać, czy pierwszy tom o mafijnej rodzinie Valenti mi się spodoba. I muszę przyznać, że jestem mocno skonfundowana.
Viviana to młoda dziewczyna, która pracuje w sklepie z luksusową odzieżą męską. Gdy pewnego dnia przez pomyłkę jeden z klientów sklepu otrzymuje zły garnitur, dziewczyna jest zmuszona pojechać do jego domu i dostarczyć prawidłowy. W ten sposób trafia do domu Rhysa Millera - bogatego i przystojnego milionera, który skrywa pewną tajemnicę i rozpoczyna własną grę, której elementem jest Viviana.
Viviana to bohaterka, którą polubiłam. Dziewczyna musiała sobie radzić w życiu sama. Jej matka zabierała wszystkie pieniądze, jakie jej ojciec wypłacał na alimenty. Poza tym nie mogła studiować, chociaż była bardzo zdolna, bo po prostu nie miała pieniędzy. Jej jedynym oparciem jest babcia Helen, z którą Viviana ma bardzo dobre kontakty, a właściwie obie są sobie bardzo bliskie. Wydaje się rozsądną dziewczyną, stara się zapracować na swoją rodzinę, pomagać babci, opiekować się nią. Jest zwariowana i porywcza. Podobała mi się jej stanowczość, nawet gdy poznaje Rhysa do końca nie traci rezonu i umie się mu przeciwstawić. Natomiast Rhys do samego końca powieści jest tajemniczy. To milioner, który ma włoskie korzenie. Należy do mafijnej rodziny Valenti i jest jej przywódcą. Po tym, co spotkało go w dzieciństwie został wyprany z uczuć, ale gdy pewnego dnia widzi Vivianę, coś się w nim zmienia. Tak naprawdę Rhys cały czas jest dla mnie tajemniczym bohaterem. Przeczytałam całą powieść, a nadal czuję się tak, jakbym prawie nic o nim nie wiedziała. Szkoda, że nie ma zbyt wielu fragmentów, w których byłby narratorem, bo uważam, że dzięki temu cała sytuacja z nim wyklarowałaby się. W książce mamy też wielu drugoplanowych bohaterów, między innymi Amelię, która jest przyjaciółką Viviany, a także Xaviera, który jest przyjacielem Rhysa. Autorka stara się ich jakoś rozwinąć, ale tak naprawdę posiadamy o nich jedynie ogólne informacje.
Gdy przeczytałam opis tej powieści, od razu postanowiłam, że muszę sięgnąć po tę historię. Już dawno nie miałam w rękach powieści osadzonej w mafijnym świecie i szczerze mówiąc bardzo brakowało mi takich lektur. ,,Rhys" miał być więc świetnym guilty pleasure, który będzie stał w opozycji do czytanych przeze mnie w ostatnim czasie pozycji. I rzeczywiście tak jest. Na początku nie mogłam się jakoś wciągnąć w całą tę historię, ale z czasem, gdy całość już się rozkręciła, po prostu przepadłam. Sama książka nie jest długa, ma raptem nieco ponad trzysta stron, ale naprawdę dużo się w niej dzieje. Mamy mafijne porachunki, rodzinne tajemnice, a nawet parę dobrze przemyślanych intryg. Jednak co z tego, skoro niektóre sceny są napisane szczątkowo, a akcja powieści mknie naprawdę bardzo szybko do przodu. Wiele elementów tej powieści jest naiwnych i da się je przewidzieć, ale były także momenty, w których miałam mętlik w głowie i zastanawiałam się, jak do tego doszło. Nie ukrywam, że czasami duży problem miałam też z bohaterami. O ile babcia Helen w wielu sytuacjach po prostu kradnie show, to w niektórych momentach czasami po prostu przesadza i nie do końca dobrze to wychodzi. Brakowało mi też rozwinięcia postaci Rhysa. Moim zdaniem autorka mogła umieścić więcej fragmentów, w których narratorem byłby właśnie ten bohater. Dowiadujemy się o nim ogólnych rzeczy, co prawda wiemy, co wydarzyło się w jego dzieciństwie, ale brakowało mi opisów akcji, w których uczestniczył, już podczas trwania książki. Nawet po zakończeniu powieści nie wiemy, co działo się pod jego nieobecność. Całe wydarzenia poznajemy tak naprawdę za pomocą narracji Viviany, a także Xaviera, czyli przyjaciela Rhysa. Rhys ma jedynie parę fragmentów, w których jest narratorem i trochę mi to przeszkadzało, bo chętnie poznałabym jego myśli w niektórych sytuacjach. W końcu to na nim powinna skupiać się powieść, a tak naprawdę w niektórych momentach był po prostu gdzieś w tyle. Nie da się też ukryć, że wiele motywów wykorzystanych w powieści już gdzieś po prostu było. Romans to wbrew pozorom ciężki gatunek, bo można powtarzalność zarzucić co drugiej powieści, ale tutaj tak naprawdę brakowało mi niektórych twórczych elementów. Sposób narracji również nie był dopracowany. Na początku ciężko było mi się przez niego przebić, chociaż w dalszej części powieści było już lepiej, więc dlatego czytało mi się ją później całkiem dobrze i nim się obejrzałam książka była już przeczytana.
,,Rhys" to historia, która wciągnęła mnie na parę godzin. Nie jest to może powieść idealna, bo zawiera w sobie parę nieścisłości, w niektórych momentach czegoś mi w niej brakowało. Mimo wszystko muszę przyznać, że historię Viviany i Rhysa czytało mi się dobrze. Oczekiwałam guilty pleasure i taką powieść dostałam. Po przeczytaniu pierwszej części serii o mafijnej rodzinie Valenti mam duży niedosyt związany z postacią Rhysa, jednak wierzę, że w kolejnej części o Antonio autorka naprawi błędy. Jeśli szukacie lekkiej lektury, na jesienny wieczór, to powieść Siepielskiej może być dla Was całkiem dobrym rozwiązaniem, ale jeśli przejadły (a właściwie poprzeczytywały) się Wam mafijne klimaty, niezrozumiałe sytuacje, albo tajemniczy bohaterowie, to radzę Wam odpuścić. Ja, tak jak już wcześniej wspominałam dobrze bawiłam się przy tej lekturze, chociaż nie jest ona pozbawiona wad i brakowało mi w niej mnóstwa rzeczy. Mimo wszystko z pewnością będę czekała na kolejną część, by dowiedzieć się, jak potoczą się losy Antonia.
,,Rhys" Agnieszka Siepielska
Cykl: Synowie zemsty (tom 1)
Wydawnictwo: Wydawnictwo NieZwykłe
Data wydania: 13 listopada 2019
|
Agnieszka Siepielska to szczęśliwa żona i zwariowana mama trzech wspaniałych chłopaków. Razem z swoją rodziną mieszka w małym miasteczku w Wielkopolsce. Niepoprawna romantyczka, która w 2017 roku trafiła na stronę internetową Wattpad i postanowiła spróbować swoich sił w pisaniu. Pod pseudonimem A.M. Leigh opublikowałam parę historii. ,,Rhys" to jej debiutancka powieść.
,,Och, żebym to ja wiedziała, czego chcę." - myśli w pewnym momencie nasza główna bohaterka. W ostatnim czasie czytelniczki znowu powracają do mafijnych klimatów. Ciekawi nas życie włoskich capo, lubimy czytać wspaniałe historie o zakochanych mafioso. Agnieszka Siepielska to autorka, która przygodę z pisaniem zaczęła od publikowania na Wattpadzie. Historia o tajemniczym Rhysie ma już na tą chwilę ponad 776 tysięcy odsłon (słownie: siedemset siedemdziesiąt sześć tysięcy) i porwała wiele czytelniczek tej platformy. Postanowiłam sama się przekonać, czy pierwszy tom o mafijnej rodzinie Valenti mi się spodoba. I muszę przyznać, że jestem mocno skonfundowana.
Viviana to młoda dziewczyna, która pracuje w sklepie z luksusową odzieżą męską. Gdy pewnego dnia przez pomyłkę jeden z klientów sklepu otrzymuje zły garnitur, dziewczyna jest zmuszona pojechać do jego domu i dostarczyć prawidłowy. W ten sposób trafia do domu Rhysa Millera - bogatego i przystojnego milionera, który skrywa pewną tajemnicę i rozpoczyna własną grę, której elementem jest Viviana.
Viviana to bohaterka, którą polubiłam. Dziewczyna musiała sobie radzić w życiu sama. Jej matka zabierała wszystkie pieniądze, jakie jej ojciec wypłacał na alimenty. Poza tym nie mogła studiować, chociaż była bardzo zdolna, bo po prostu nie miała pieniędzy. Jej jedynym oparciem jest babcia Helen, z którą Viviana ma bardzo dobre kontakty, a właściwie obie są sobie bardzo bliskie. Wydaje się rozsądną dziewczyną, stara się zapracować na swoją rodzinę, pomagać babci, opiekować się nią. Jest zwariowana i porywcza. Podobała mi się jej stanowczość, nawet gdy poznaje Rhysa do końca nie traci rezonu i umie się mu przeciwstawić. Natomiast Rhys do samego końca powieści jest tajemniczy. To milioner, który ma włoskie korzenie. Należy do mafijnej rodziny Valenti i jest jej przywódcą. Po tym, co spotkało go w dzieciństwie został wyprany z uczuć, ale gdy pewnego dnia widzi Vivianę, coś się w nim zmienia. Tak naprawdę Rhys cały czas jest dla mnie tajemniczym bohaterem. Przeczytałam całą powieść, a nadal czuję się tak, jakbym prawie nic o nim nie wiedziała. Szkoda, że nie ma zbyt wielu fragmentów, w których byłby narratorem, bo uważam, że dzięki temu cała sytuacja z nim wyklarowałaby się. W książce mamy też wielu drugoplanowych bohaterów, między innymi Amelię, która jest przyjaciółką Viviany, a także Xaviera, który jest przyjacielem Rhysa. Autorka stara się ich jakoś rozwinąć, ale tak naprawdę posiadamy o nich jedynie ogólne informacje.
Gdy przeczytałam opis tej powieści, od razu postanowiłam, że muszę sięgnąć po tę historię. Już dawno nie miałam w rękach powieści osadzonej w mafijnym świecie i szczerze mówiąc bardzo brakowało mi takich lektur. ,,Rhys" miał być więc świetnym guilty pleasure, który będzie stał w opozycji do czytanych przeze mnie w ostatnim czasie pozycji. I rzeczywiście tak jest. Na początku nie mogłam się jakoś wciągnąć w całą tę historię, ale z czasem, gdy całość już się rozkręciła, po prostu przepadłam. Sama książka nie jest długa, ma raptem nieco ponad trzysta stron, ale naprawdę dużo się w niej dzieje. Mamy mafijne porachunki, rodzinne tajemnice, a nawet parę dobrze przemyślanych intryg. Jednak co z tego, skoro niektóre sceny są napisane szczątkowo, a akcja powieści mknie naprawdę bardzo szybko do przodu. Wiele elementów tej powieści jest naiwnych i da się je przewidzieć, ale były także momenty, w których miałam mętlik w głowie i zastanawiałam się, jak do tego doszło. Nie ukrywam, że czasami duży problem miałam też z bohaterami. O ile babcia Helen w wielu sytuacjach po prostu kradnie show, to w niektórych momentach czasami po prostu przesadza i nie do końca dobrze to wychodzi. Brakowało mi też rozwinięcia postaci Rhysa. Moim zdaniem autorka mogła umieścić więcej fragmentów, w których narratorem byłby właśnie ten bohater. Dowiadujemy się o nim ogólnych rzeczy, co prawda wiemy, co wydarzyło się w jego dzieciństwie, ale brakowało mi opisów akcji, w których uczestniczył, już podczas trwania książki. Nawet po zakończeniu powieści nie wiemy, co działo się pod jego nieobecność. Całe wydarzenia poznajemy tak naprawdę za pomocą narracji Viviany, a także Xaviera, czyli przyjaciela Rhysa. Rhys ma jedynie parę fragmentów, w których jest narratorem i trochę mi to przeszkadzało, bo chętnie poznałabym jego myśli w niektórych sytuacjach. W końcu to na nim powinna skupiać się powieść, a tak naprawdę w niektórych momentach był po prostu gdzieś w tyle. Nie da się też ukryć, że wiele motywów wykorzystanych w powieści już gdzieś po prostu było. Romans to wbrew pozorom ciężki gatunek, bo można powtarzalność zarzucić co drugiej powieści, ale tutaj tak naprawdę brakowało mi niektórych twórczych elementów. Sposób narracji również nie był dopracowany. Na początku ciężko było mi się przez niego przebić, chociaż w dalszej części powieści było już lepiej, więc dlatego czytało mi się ją później całkiem dobrze i nim się obejrzałam książka była już przeczytana.
,,Rhys" to historia, która wciągnęła mnie na parę godzin. Nie jest to może powieść idealna, bo zawiera w sobie parę nieścisłości, w niektórych momentach czegoś mi w niej brakowało. Mimo wszystko muszę przyznać, że historię Viviany i Rhysa czytało mi się dobrze. Oczekiwałam guilty pleasure i taką powieść dostałam. Po przeczytaniu pierwszej części serii o mafijnej rodzinie Valenti mam duży niedosyt związany z postacią Rhysa, jednak wierzę, że w kolejnej części o Antonio autorka naprawi błędy. Jeśli szukacie lekkiej lektury, na jesienny wieczór, to powieść Siepielskiej może być dla Was całkiem dobrym rozwiązaniem, ale jeśli przejadły (a właściwie poprzeczytywały) się Wam mafijne klimaty, niezrozumiałe sytuacje, albo tajemniczy bohaterowie, to radzę Wam odpuścić. Ja, tak jak już wcześniej wspominałam dobrze bawiłam się przy tej lekturze, chociaż nie jest ona pozbawiona wad i brakowało mi w niej mnóstwa rzeczy. Mimo wszystko z pewnością będę czekała na kolejną część, by dowiedzieć się, jak potoczą się losy Antonia.
Ocena : ✰✰✰✰✰ (5/10)
Za możliwość przeczytania tej powieści dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe. |
Ostatnio głośno o tej książce. Jestem jej strasznie ciekawa.
OdpowiedzUsuńksiążka wczoraj trafiła do mojej biblioteczki, więc na pewno będę ją czytała. 😊
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o gównoburzy wokół tego tytułu xD I że większość jest rozczarowana lekturą, co tylko mnie utwierdza, że dobrze zrobiłam, nie decydując się na nią :D
OdpowiedzUsuńwww.whothatgirl.pl
Raczej nie zamierza, jej czytać. Sama do końca jej nie polecasz.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Zdecydowanie to nie moje klimaty... Mafijne porachunki, guilty pleasure, nie do końca dopracowani bohaterowie to nie są rzeczy, które lubię w książkach ;)
OdpowiedzUsuń