Samantha Young - ,,Twoja wina" (recenzja)
Czy można dostać drugą szansę od osoby, którą najmocniej się skrzywdziło? Zapraszam Was na recenzję powieści Samanthy Young.
Twoja wina |
Samantha Young to Szkotka, która jest autorką bestsellerowych powieści o tematyce erotycznej i romansów. Została nominowana do Goodreads Choice Award w 2012 dla najlepszego autora i do nagrody Best Romance w 2014 r.. Jest autorką między innymi serii ,,On Dublin Street", którą pokochały czytelniczki na całym świecie.
Chyba będę to pisała za każdym razem, gdy recenzuję powieści Samanthy Young - bardzo lubię jej powieści. Serię ,,Play On", której trzeci tom stanowi historia Jane i Jamiego z pewnością odróżnia fakt, że żadna z części nie łączy się ze sobą, co na początku nieco mnie dezorientowało. W końcu tak naprawdę wszystkie książki z tej serii mogłyby być wydane jako jednotomowe powieści. Mimo wszystko, po przeczytaniu naprawdę dobrej powieści ,,Z dala od świateł", do której mam chyba jakiś sentyment do tej serii. Wracając jednak do meritum - czytelnikom przyszło na kolejną część serii Play On czekać wyżej wspomniane dwa lata, więc z ciekawością podeszłam do tej historii. Jednak wierzcie mi - opis tej powieści nie oddaje nawet ułamka tej książki.
Gdy losy Jane i Jamiego przypadkowo się splatają, oboje nie spodziewają się, że za kilka lat oboje będą musieli zmierzyć się z wieloma przeszkodami, by odzyskać swoje dawne życie i uczucia. On jednak nie ma zamiaru wybaczyć Jane i postanawia, że zrobi wszystko, by kobieta zapłaciła za wszystkie swoje błędy.
Mogłabym klasycznie zacząć tę część swojej recenzji, która dotyczy bohaterów, ale szczerze muszę przyznać, że zarówno Jane jak i Jamie wywołali we mnie wiele sprzecznych ze sobą uczuć. Zaczynając od Jane, to nie sposób nie wspomnieć o tym, że ta dziewczyna miała trudne dzieciństwo, więc doskonale rozumiałam jej chęć znalezienia domu, poczucia bezpieczeństwa, ludzi, którzy będą jej bliscy. Z pewnością mogłabym powiedzieć, że to taka dziewczyna ,,do rany przyłóż". Stara się za wszelką cenę dopasować do rodziny Jamiego oraz Lorny, która jest jej przyjaciółką, a zarazem siostrą Jamiego. Należy jednak zauważyć, że Lorna po prostu wykorzystywała jej dobroć i naiwność wymuszając na niej działania, których Jane nie chciała dokonywać. Muszę przyznać, że Lorna to bohaterka, której zdecydowanie nie polubiłam od samego początku, właśnie za to, że idealnie manipulowała ludźmi. Gdy coś nie było po jej myśli, od razu próbowała kogoś zmusić, choćby nawet oddziałując psychicznie. Gdy w trakcie książki wychodzą na wierzch jej występki, nawet nie ma zamiaru pogodzić się z własnym błędem. Jednak co do naszej głównej bohaterki, czyli Jane, to choć podobała mi się jej inteligencja, pomysł na siebie, to, że była w stanie zrobić wszystko, by pomóc Jamiemu i spełniła swoje marzenia, ale sama nie rozumiem, jak mogła uwierzyć (w ważnej kwestii) na słowo dziewczynie, która miała ją za nic. W tamtej chwili powinna się dwa razy zastanowić, a ona po prostu odpuściła, co troszkę pogorszyło jej ocenę w moich oczach. Z kolei Jamie to taki facet, który jest wprost idealnym mężczyzną: ciepły, opiekuńczy, zdolny zrobić wszystko, by ludzie, którzy skrzywdzili jego rodzinę, zapłacili za swoje błędy. Imponowało mi w nim to, że dążył do spełnienia swoich marzeń i nie był bierny, choć to nie jest na pewno bohater bez wad, bo jego porywczość wyrządziła mu w życiu wiele krzywdy. Co do innych bohaterów tej książki, to nie będę się o nich rozpisywała, z pewnością po przeczytaniu książki znajdziecie wśród nich takich, których pokochacie i takich, których od pierwszej strony będziecie nienawidzili.
W poprzednich częściach mieliśmy bohaterów ze świata muzyki. Tym razem Samantha Young postanowiła przenieść nas do świata filmu i literatury, a wszystko to otulone porządną dawką dramatyzmu, sekretów, kłamstw i uczuć. Już w samej książce jest taki fragment, gdzie główny bohater stwierdza, że jest niczym Hrabia Monte Christo. Jak wiemy, tamta historia w głównej mierze opiera się na zemście na wszystkich, którzy skrzywdzili głównego bohatera. I cóż, nie będę się spierać - Samantha Young w tej powieści mocno inspiruje się powieścią Dumasa. Mamy tu więc niemalże wszystkie elementy, które stanowią również i kanwę historii XIX-wiecznego pisarza. Więcej nie chcę Wam zdradzać, ale mogę śmiało powiedzieć, że taka odsłona jednej z moich ulubionych autorek naprawdę mi się spodobała. Dzięki dodaniu wątku sensacyjno-kryminalnego do tej powieści miałam wrażenie, że była ona dla mnie jeszcze przystępniejsza i zdecydowanie szybciej mi się ją czytało. Jednakże są też w niej fragmenty, gdzie miałam wrażenie, że Young nie do końca coś przemyślała. Głównie chodzi mi tu kilka scen, które mam wrażenie, że są urwane, brakowało mi jakichś rozdziałów, które stanowiłyby klamrę pomiędzy wydarzeniami. Przez ich brak dziwnie się czułam, gdy czytałam kolejne strony. Miałam poczucie, jakbym coś pominęła, nie przeczytała kilku kartek. Co do samej historii wymyślonej przez szkocką autorkę, to tak jak wspominałam, podobała mi się ona. Byłam zaciekawiona rozwojem relacji pomiędzy bohaterami, choć nie będę ukrywać, że pierwsza część tej książki dotycząca przeszłości jakoś mi się dłużyła, dopiero w drugiej części (dotyczącej teraźniejszości) dzięki dynamiczności akcji niemal chłonęłam tę książkę - kartka za kartką. To, co muszę podkreślić to to, że świetnie tu działała relacja love-hate-love między bohaterami, W drugiej części to naprawdę ewoluowało, czuć było napięcie między Jane i Jamie, ale i tak mimo tego na pierwszy rzut oka dało się dostrzec, że między nimi jest duża chemia. Cieszę się, że autorce udało się dobrze wyważyć w tej relacji chwile złości, strachu i oraz uczuć, które nadal istniały w bohaterach.
,,Twoja wina" to powieść, która udowadnia, że Samantha Young z pewnością jest zdolna zaskoczyć w każdej chwili swoich czytelników. Nie będę ukrywała, że oparcie tej książki na zasadzie love-hate-love oraz podstawie klasycznej historii Hrabiego Monte Christo na pewno była strzałem w dziesiątkę. Lekkie pióro autorki sprawia, że książkę czyta się niezwykle szybko, a mnożące się zagadki i gęstniejąca atmosfera sprawiają, że to może być naprawdę dobra lektura nie tylko dla tych, którzy szukają interesującego romansu na wieczór, ale również dla czytelników chcących przeczytać historię z motywem sensacji i zemsty. Ja pomimo kilku minusów na pewno mogę polecić Wam tę historię, więc jeżeli zastanawialiście się nad jej przeczytaniem, to spokojnie możecie po nią sięgnąć.
,,Miłość, która jest zbyt gorąca obraca wszystko w popiół."
Ocena: ✰✰✰✰✰✰✰ (7/10)
Za możliwość przeczytania tej powieści dziękuję Wydawnictwu Burda Książki (teraz: Wydawnictwo Słowne) |
Książka czeka na swoją kolej w mojej biblioteczce. Myślę, że będzie mi się podobała.
OdpowiedzUsuńCzas pokażę czy po nią sięgnę, bo na razie czytam inne gatunki.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Choć nie przepadam za romansami, to Samanthę Young zdarzyło mi czytać i to nawet chyba 3 jej powieści. Nie powiem, żeby powalały mnie oryginalnością, a przy trzeciej stwierdziłam, że autorka operuje wciąż tym samym schematem "nienawidzą się, kochają, absurdalny powód rozstania, znów nienawidzą i na koniec kochają", niemniej pani Samantha pisze w bezpretensjonalny sposób. Nie bawi się w górnolotne sformułowania, nie operuje językiem ani infantylnym, ani wulgarnym, a sceny erotyczne, nawet przy wchodzeniu w szczegóły, opisuje w granicach dobrego smaku. Jeśli miałabym komuś polecać jakiś romans, to prędzej doradziłabym wybór czegoś z twórczości Young, niż jakieś pseudomafijne pierdalanse :D Tyle ode mnie ;) Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńCzytałam. Całkiem przyzwoita. Z pewnością na długie niedzielne popołudnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Już chyba wspominałam, że to nie moje klimaty, ale super, że pomimo kilku wad polecasz tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się ta historia podobała. Pokochałam głównych bohaterów, a fabuła była bardzo ciekawa. Przeczytałam w dwa dni. :)
OdpowiedzUsuń