Katy Evans - ,,Manwhore" (recenzja)
Nigdy nie ma dobrej pory na to, aby się zakochać. To jest jak upadek. Wystarczy jedna sekunda.
Czytając dwa ostatnie posty poznaliście moje plany czytelnicze na luty i dowiedzieliście się na jakie 3 filmy na podstawie książek czekam (i nie czekam) w I półroczu. Dzisiaj powracam z recenzją książki.
*Uprzedzam, że przeczytałam wszystkie książki należące do cyklu ,,Manwhore" i zapowiadam, że recenzje kolejnych tomów także ujrzycie/przeczytacie na moim blogu.
Manwhore Katy Evans
Cykl: Manwhore (tom 1)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 16 września 2016
|
Właśnie przed chwilą przeczytaliście skrót fabuły (oczywiście nie całej książki!). Ona skromna dziennikarka, która chce przeprowadzić wywiad z bogatym biznesmenem. Już właśnie słyszę Wasze ,,Ja już gdzieś słyszałam/em tą historię". Cóż, nie oszukujmy się, historia jest bardzo podobna do tej z cyklu ,,Pięćdziesiąt odcieni". Jako, że nie raz pisałam, że książek E.L. James nie czytałam, to nie miałam porównania. Z tego co mi wiadomo, książka nie jest kopią ,,Pięćdziesięciu twarzy Greya". Być może ich opis jest łudząco do siebie podobny, ale to kompletnie inne historie.
Wracając do bohaterów. Rachel, to jak już wiecie skromna dziennikarka, ma dwie przyjaciółki: Ginę i Wynn (ich ,,miłosne historie" też poznamy w kolejnych częściach cyklu). Jej ojciec nie żyje, matka choruje. Praca w ,,Edge" to dla niej jedyny sposób na utrzymanie. Malcolm to bogaty playboy, który chroni swoje życie prywatne. Rywalizuje cały czas z ojcem (czy on z nim, tego nie wiem). Cały czas zajęty (na przeprowadzenie wywiadu dał Rachel raptem dziesięć minut ! ) . Gdy ci dwoje się spotkają, nic już nie będzie takie samo. Oboje poczują do siebie coś więcej.
Dobrze, nie będę przedłużać. I tak powiecie mi, że wiadomo, jak się to zakończy. Historia opowiedziana jest z punktu widzenia Rachel. Intrygi i przeszkody też może jakoś nie są w tej książce niezwykle trudne do przejścia. Każda kartka zapełniona jest zachwytami głównej bohaterki nad Malcolmem. I właśnie przez to może bardziej zamiast skupić się na głównej bohaterce skupiłam się na nim. Bardzo mi się spodobał w tej książce ten sposób narracji. Czujemy jakbyśmy byli główną bohaterką i przez to jeszcze lepiej czyta nam się tą książkę.
Historia w książce Evans z każdą przeczytaną kartką zaczyna coraz bardziej wciągać. Zakończenie zaskakuje, więc uprzedzam, że jeżeli zaopatrzyłyście/zaopatrzyliście się tylko w pierwszą część serii to radzę Wam iść po drugą. Właściwie to radzę iść po wszystkie części :).
Recenzje kolejnych książek z cyklu ,,Manwhore" najpewniej pojawią się jak nie w tym, to w następnym tygodniu. Dalszych części historii o Rachel i Malcolmie (,,Manwhore +1'' i ,,Ms. Manwhore'') nie będę już chyba recenzowała, bo są one utrzymane w podobnym klimacie co samo ,,Manwhore".
Ocena : ✰✰✰✰✰✰✰ (7/10)
Mam całą serię na liście i z pewnością przeczytam :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://whothatgirl.blogspot.com
Z chęcią wpadnę.
UsuńPozdrawiam :)
Czytałam "Ladies Man" i bardzo mi się ta książka spodobała, także mam w planach nadrobić pozostałe części z tej serii :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Recenzja ,,Ladies Man" też mam w planach :)
UsuńPozdrawiam