Agata Polte - ,,Żelazna zbrodnia" (recenzja przedpremierowa)
Czy kolejna część serii Agaty Polte jest jeszcze lepsza niż pierwszy tom? Zapraszam Was na recenzję powieści ,,Żelazna zbrodnia".
Żelazna zbrodnia |
Agata Polte to na co dzień blogerka, redaktorka i kobieta, która ma wiele pomysłów. Kończy studia, pracuje i nałogowo pisze książki. Na swoim koncie ma kilka wydanych powieści dla młodzieży.
Dotychczas znana z powieści młodzieżowych autorka w marcu postanowiła pokazać nam swoją drugą stronę, a na księgarskie półki trafiła powieść ,,Żelazne zasady", która stanowiła pierwszy tom tej serii. Teraz, po ponad czterech miesiącach w swoje ręce dostajemy jej kontynuację, ale Agata Polte postanowiła opowiedzieć nam historię Mattheo - bohatera, którego już w recenzji poprzedniej części typowałam na bohatera kolejnej odsłony tej serii. Tym razem moje słowa się potwierdziły i naprawdę się z tego cieszę. I to nie tylko dlatego, że tej powieści nie dopadła "klątwa drugiej części" ...
Spłata długu ojca, to jedyny powód, dla którego Brynn dociera do klubu, w którym zostaje wplątana w mafijne porachunki. Cudem udaje jej się z niego uciec, ale nie zdaje sobie sprawy z tego, że widział ją Mattheo Wilson - mężczyzna, który postanawia dowiedzieć się, kim tak naprawdę jest i wyciągnąć z niej wszystko, co wie.
Jak już wspominałam we wstępie, sympatię do Mattheo poczułam już w poprzedniej części tej serii. Mężczyzna był bardzo tajemniczy, a przy tym otaczał się taką aurą, która z pewnością nie pozwalała o nim zapomnieć. Tym bardziej że pomógł Mali, a i odebrałam go jako osobę, która nie boi się zażartować, nie jest cały czas poważny i nie ma oporów przed tym, by komuś pomóc. Teraz poznając go bliżej w tej części, odniosłam nieco inne wrażenie. Dał tu się poznać, jako osoba, która jednak nie jest aż tak beztroska, jak mi się na początku wydawało. Niemniej jednak Mattheo bardzo mi zaimponował. Patrząc na jego dzieciństwo, to jak ciężko pracował jako nastolatek, jak rozwinął biznes ojca, to do czego doszedł, od razu widać, że to mężczyzna, który ma głowę na karku. W tej części choć zauważyłam w nim zdecydowanie mniej beztroski, to zaskoczył mnie zdecydowanie na plus tym, jak bardzo był wyrozumiały i opiekuńczy w stosunku do Brynn. Z kolei ona to kobieta, która nie da sobie w kaszę dmuchać, choć na początku sprawiała wrażenie kruchej, przerażonej dziewczyny. Jednak im bardziej ją poznajemy, tym bardziej zauważamy, że to osoba, która wcale w życiu nie miała lekko, przez co tym bardziej czytelnik ją lubi. Poza tym z całą pewnością mogę powiedzieć, że i tym razem bohaterowie są dobrze do siebie dopasowani i miałam nawet wrażenie, że dzięki ich kreacjom oboje są nawet ciekawsi niż para z pierwszej części, gdzie tam zdecydowanie moim zdaniem nadrabiała Malia. Tutaj z kolei zarówno Mattheo, jak i Brynn to postaci, które są ciekawie rozpisane, dzięki czemu wszystko idealnie się równoważy. Nie brakuje tu oczywiście także pobocznych bohaterów, czyli Daniki - siostry Mattheo - oraz i Malii i Enzo, dzięki czemu możemy dowiedzieć się, co nowego u nich i śledzić ich dalsze losy.
Mam wrażenie, że ta część jest napisana na podobnym poziomie, co ,,Żelazne zasady" co naprawdę mnie cieszy. Obawiałam się obniżenia poziomu tej powieści, ale na szczęście autorka podołała wyzwaniu i zaoferowała nam całkiem dobrą historię. Co ciekawe, nie mamy tu pobocznego bohatera, który odznaczałby się tu, jak Mattheo w poprzedniej części. Autorka skupia się na relacji pomiędzy głównymi bohaterami, a jednocześnie wplątuje tu również Enzo i Malię. Choć sama historia jest naprawdę intrygująca i na dobrą sprawę całkiem dobrze przemyślana, to jak dla mnie relacja pomiędzy głównymi bohaterami rozwinęła się zdecydowanie zbyt szybko. Bohaterowie znają się raptem dzień/dwa i idą ze sobą do łóżka? Wiem, że w niektórych powieściach to działa, ale tutaj raczej to było dla mnie dziwne, choć na dobrą sprawę akcja do chwili poznania się głównych bohaterów rozwija się powoli. Zabrakło mi też większej beztroskości u Mattheo. Owszem, jego postać jest wykreowana całkiem dobrze, ale na dobrą sprawę spodziewałam się po nim nieco więcej ripost, zadziorności. Sam zamysł książki jest naprawdę dobrze przemyślany. Punkt zaczepienia, intrygi, tajemnice są całkiem dobrze rozplanowane, a napięcie między bohaterami miejscami aż sięga zenitu, dlatego też tutaj Agacie Polte trzeba przyznać naprawdę dużego plusa za to, że przemyślała akcję. Cały czas coś się tutaj dzieje, dzięki czemu nie ma czasu na nudę, a choć większą część tej powieści stanowią opisy, to czyta się ją całkiem szybko dzięki lekkiemu językowi autorki.
,,Żelazna zbrodnia" wciągnęła mnie na kilka godzin, podczas których naprawdę dobrze się bawiłam. Historia Brynn i Mattheo to naprawdę dobra druga część serii, która jest całkiem dobrze przemyślana, a i sama relacja pomiędzy głównymi bohaterami sprawia, że nie mamy czasu na nudę. Agata Polte po raz kolejny dobrze się spisała, więc jestem ciekawa, co zaoferuje nam w kolejnej części. Ja z pewnością będę na nią czekała, a Wam polecam tę część i mam nadzieję, że podobnie jak mi uda Wam się wciągnąć do świata wykreowanego przez autorkę.
Ocena : ✰✰✰✰✰✰✰ (7/10)
Za możliwość przedpremierowego przeczytania tej powieści dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe. |
Ta premiera na pewno zainteresuje wielu czytelników.
OdpowiedzUsuńPierwszego tomu nie znam, ale ta recenzja drugiej części bardzo zachęciła mnie do przeczytania pierwszej. :)
OdpowiedzUsuńMuszę wrócić do pierwszego tomu, bo zaczęłam i nie skończyłam.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk