Magdalena Witkiewicz - ,,Czereśnie zawsze muszą być dwie" (recenzja)
25.5.18
25
8 gwiazdek
,
Czereśnie zawsze muszą być dwie
,
literatura obyczajowa
,
Magdalena Witkiewicz
,
Witkiewicz
,
Wydawnictwo Filia
Co prawda mamy dopiero (a właściwie już) koniec maja, więc sezonu na czereśnie jak na razie nie ma. Jednakże mi to nie przeszkadza. Na książkę sezon jest cały czas, a tym bardziej na książkę Magdaleny Witkiewicz, która wygrała w plebiscycie portalu Lubimyczytać.pl . Na dodatek piękna okładka tej powieści przyciąga czytelnika niczym magnes, więc jak mogłam się nie skusić ? I tak oto dzisiaj zapraszam Was na recenzję książki ,,Czereśnie muszą być dwie" - powieści tak ciepłej, jak kocyk, którym otulamy się w chłodne wiosenne wieczory.
Najlepsza i najbliższa przyjaciółka Zosi - pani Stefania - umiera. Dziewczyna otrzymuje od niej w spadku między innymi starą willę w Rudzie Pabianickiej. Zosia ma jednak swoje życie w Gdańsku, ale gdy pewnego dnia po rozstaniu ze swoim długoletnim chłopakiem postanawia zmienić swoje życie, podejmuje decyzję o przeprowadzce do odziedziczonej willi. Ale willa to dom z duszą, który kryje wiele tajemnic i niejedną historię. Na dodatek na drodze Zosi stanie Szymon, który podobnie jak ona jest zagubiony w swoim życiu. Czy oboje odnajdą swoje drogi ? Jaki wpływ na życie Zosi będzie miała jedna decyzja ? I jakie tajemnice kryje stara willa ?
Magdalena Witkiewicz to urodzona w 1976 roku absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego. Miała własną firmę marketingową, przez pewien czas jednocześnie prowadziła ją i pisała powieści. Dziś jej życie zawodowe to książki i spotkania autorskie, a właściwie całe trasy promocyjne. Lubi spotykać się z czytelnikami i robi to bardzo często. Jej książki można przeczytać nie tylko w Polsce, ale również w Wietnamie, Litwie, Stanach Zjednoczonych.
Każdy autor, a szczególnie ten poczytniejszy stara się wymyślać coraz bardziej zaskakującą fabułę, która sprawi, że fani nie zrezygnują z czytania jego dzieł. Jednakże gdy czytamy książki pani Magdaleny czujemy brak presji, a przede wszystkim historie przez nią opisywane sprawiają, że zastanawiamy się nad nimi dłużej. Magia ! Jak dotąd byłam tylko fanką powieści tej autorki, a po przeczytaniu ,,Czereśnie zawsze muszą być dwie" muszę przyznać, że chyba stanę się ich maniaczką. Znaleźć książkę równie ciepłą co poruszającą trudne tematy wcale nie jest łatwo, a napiszę Wam, że książki Magdaleny Witkiewicz takie są. Są ciepłe, a zarazem poruszają trudne tematy. I te stwierdzenie dotyczy również dotyczy recenzowanej w tym poście książki.
Czytając tę książkę naprawdę nie mogłam się oderwać. Czytałam i czytałam, aż w końcu przeczytałam. Jeszcze nigdy nie przeczytałam prawie 500 stron w jeden dzień.
Po prostu wciągnęłam się. Historie podobne do historii Zosi nie raz pojawiały się w literaturze. Ktoś chce zacząć od nowa, wyjeżdża, poznaje kogoś nowego.Ale historia, która wyszła spod pióra pani Magdy jest całkowicie inna. Pełno w niej ciepła swoistego tylko dla powieści tej autorki. Każdy czytelnik boi się rozczarowania, ale czytając powieści pani Magdy bać się nie musimy. To autorka, która umie bardzo dobrze przelewać na papier emocje i uczucia i obdarzać nimi swoich bohaterów.
Z Zosią każdy może się po trosze utożsamić. W młodości dziewczyna pilnie się uczyła, nie wagarowała, a rodzice mieli (jak to rodzice) przygotowany dla niej idealny plan na życie. Ale ona postanowiła iść za głosem serca. Czasami to serce przynosiło więcej szkód niż korzyści, czasem na odwrót. Mimo wszystko Zosia kieruje się w życiu sercem i uczy nas, że czasami trzeba zboczyć z wyznaczonej drogi by dojść do celu. A nasze drogi są bardzo pokręcone, czasami są miejsca proste, ale wiele w nich zakrętów, niekiedy ślepych uliczek. Szymon to również bardzo ważna postać. Stracił w swoim życiu to co było dla niego najważniejsze. Ta postać uzmysławia nam, że by znaleźć coś nowego musimy wyruszyć dalej, ale przerwy w naszej wyprawie również są potrzebne. Historia pani Stefanii, pana Andrzeja, całej willi jest jeszcze bardziej skomplikowana. Nikt nie spodziewałby się, że zapomniana stara willa posiada taką historię. Co do Stefanii i Andrzeja to postaci, które wprowadzają dodatkowe ciepło do tej historii. Jestem pewna, że doskonale się o tym przekonacie, gdy przeczytacie tę książkę.
Co do samej willi, to bardzo podoba mi się pomysł autorki na to, by była ona tłem wydarzeń, a nawet uczestniczyła w nich. To właśnie ona jest punktem odniesienia w tej książce. Dodatkowo tajemnice, które są z nią związane wprowadzają do tej książki nutkę tajemniczości, jednakże autorka (a właściwie pan Andrzej) tak operuje słowami i całą historią, że urywa zawsze swoją opowieść w najciekawszym momencie. I tak oto musimy czekać przez parędziesiąt stron na dalszą część. W związku z tym książka przeczytana w jeden dzień.
,,Czereśnie zawsze muszą być dwie" to opowieść o tym, że drogi każdego człowieka są bardzo pokręcone. Dzięki przeczytaniu historii, która rozgrywała się w latach 30-tych uzmysławiamy sobie, że miłość ma wiele twarzy i jest trudna. Poza tym historia Stefanii i Andrzeja bardzo mną wstrząsnęła i z pewnością nie da się o niej łatwo zapomnieć. Ta powieść tylko z pozoru jest słodka i przyjemna, ale gdy zaczniemy bardziej zagłębiać w opisywaną historię zauważymy, że kryje się w niej drugie dno. Niesamowite jest również to, że autorka pod przykrywką na pozór lekkiej historii przemyca nam silne uczucia i ból - ból straty. Ja oczywiście polecam Wam tę pozycję. A teraz nie pozostaje mi nic innego, jak tylko wziąć się za najnowszą książkę Magdy, którą napisała wraz z Alkiem Rogozińskim, czyli ,,Biuro M"
PS: Nie wiem czy to przypadek, ale skończyłam czytać tę książkę o 23:36, czyli o tej samej godzinie, o której autorka skończyła ją pisać. Cóż, jak mówi stare przysłowie ,,przypadki rządzą światem, a światem rządzi czas"
Czereśnie zawsze muszą być dwie Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 10 maja 2017
|
Magdalena Witkiewicz to urodzona w 1976 roku absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego. Miała własną firmę marketingową, przez pewien czas jednocześnie prowadziła ją i pisała powieści. Dziś jej życie zawodowe to książki i spotkania autorskie, a właściwie całe trasy promocyjne. Lubi spotykać się z czytelnikami i robi to bardzo często. Jej książki można przeczytać nie tylko w Polsce, ale również w Wietnamie, Litwie, Stanach Zjednoczonych.
Każdy autor, a szczególnie ten poczytniejszy stara się wymyślać coraz bardziej zaskakującą fabułę, która sprawi, że fani nie zrezygnują z czytania jego dzieł. Jednakże gdy czytamy książki pani Magdaleny czujemy brak presji, a przede wszystkim historie przez nią opisywane sprawiają, że zastanawiamy się nad nimi dłużej. Magia ! Jak dotąd byłam tylko fanką powieści tej autorki, a po przeczytaniu ,,Czereśnie zawsze muszą być dwie" muszę przyznać, że chyba stanę się ich maniaczką. Znaleźć książkę równie ciepłą co poruszającą trudne tematy wcale nie jest łatwo, a napiszę Wam, że książki Magdaleny Witkiewicz takie są. Są ciepłe, a zarazem poruszają trudne tematy. I te stwierdzenie dotyczy również dotyczy recenzowanej w tym poście książki.
Czytając tę książkę naprawdę nie mogłam się oderwać. Czytałam i czytałam, aż w końcu przeczytałam. Jeszcze nigdy nie przeczytałam prawie 500 stron w jeden dzień.
Po prostu wciągnęłam się. Historie podobne do historii Zosi nie raz pojawiały się w literaturze. Ktoś chce zacząć od nowa, wyjeżdża, poznaje kogoś nowego.Ale historia, która wyszła spod pióra pani Magdy jest całkowicie inna. Pełno w niej ciepła swoistego tylko dla powieści tej autorki. Każdy czytelnik boi się rozczarowania, ale czytając powieści pani Magdy bać się nie musimy. To autorka, która umie bardzo dobrze przelewać na papier emocje i uczucia i obdarzać nimi swoich bohaterów.
Z Zosią każdy może się po trosze utożsamić. W młodości dziewczyna pilnie się uczyła, nie wagarowała, a rodzice mieli (jak to rodzice) przygotowany dla niej idealny plan na życie. Ale ona postanowiła iść za głosem serca. Czasami to serce przynosiło więcej szkód niż korzyści, czasem na odwrót. Mimo wszystko Zosia kieruje się w życiu sercem i uczy nas, że czasami trzeba zboczyć z wyznaczonej drogi by dojść do celu. A nasze drogi są bardzo pokręcone, czasami są miejsca proste, ale wiele w nich zakrętów, niekiedy ślepych uliczek. Szymon to również bardzo ważna postać. Stracił w swoim życiu to co było dla niego najważniejsze. Ta postać uzmysławia nam, że by znaleźć coś nowego musimy wyruszyć dalej, ale przerwy w naszej wyprawie również są potrzebne. Historia pani Stefanii, pana Andrzeja, całej willi jest jeszcze bardziej skomplikowana. Nikt nie spodziewałby się, że zapomniana stara willa posiada taką historię. Co do Stefanii i Andrzeja to postaci, które wprowadzają dodatkowe ciepło do tej historii. Jestem pewna, że doskonale się o tym przekonacie, gdy przeczytacie tę książkę.
Co do samej willi, to bardzo podoba mi się pomysł autorki na to, by była ona tłem wydarzeń, a nawet uczestniczyła w nich. To właśnie ona jest punktem odniesienia w tej książce. Dodatkowo tajemnice, które są z nią związane wprowadzają do tej książki nutkę tajemniczości, jednakże autorka (a właściwie pan Andrzej) tak operuje słowami i całą historią, że urywa zawsze swoją opowieść w najciekawszym momencie. I tak oto musimy czekać przez parędziesiąt stron na dalszą część. W związku z tym książka przeczytana w jeden dzień.
,,Czereśnie zawsze muszą być dwie" to opowieść o tym, że drogi każdego człowieka są bardzo pokręcone. Dzięki przeczytaniu historii, która rozgrywała się w latach 30-tych uzmysławiamy sobie, że miłość ma wiele twarzy i jest trudna. Poza tym historia Stefanii i Andrzeja bardzo mną wstrząsnęła i z pewnością nie da się o niej łatwo zapomnieć. Ta powieść tylko z pozoru jest słodka i przyjemna, ale gdy zaczniemy bardziej zagłębiać w opisywaną historię zauważymy, że kryje się w niej drugie dno. Niesamowite jest również to, że autorka pod przykrywką na pozór lekkiej historii przemyca nam silne uczucia i ból - ból straty. Ja oczywiście polecam Wam tę pozycję. A teraz nie pozostaje mi nic innego, jak tylko wziąć się za najnowszą książkę Magdy, którą napisała wraz z Alkiem Rogozińskim, czyli ,,Biuro M"
PS: Nie wiem czy to przypadek, ale skończyłam czytać tę książkę o 23:36, czyli o tej samej godzinie, o której autorka skończyła ją pisać. Cóż, jak mówi stare przysłowie ,,przypadki rządzą światem, a światem rządzi czas"
Ocena : ✰✰✰✰✰✰✰✰ (8/10)
Czuję się zachęcona do lektury tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńI dobrze :), bo to naprawdę dobra historia. Pani Magda pokazała klasę.
UsuńPozdrawiam
Okładka jest świetna ;) może przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością polecam Ci tę powieść, a okładka naprawdę jest przepiękna :)
UsuńPozdrawiam
Wspaniała powieść. Uwielbiam prozę Magdy.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię jej powieści. Chyba w każdej czuć taką magię :)
UsuńPozdrawiam
Po tej książce pokochałam Panią Magdalenę! A czy z tą godziną przypadek? Nie sądzę! :)
OdpowiedzUsuńTa godzina jest bardzo ciekawa, zresztą wiele w tej książce było odwołań do przypadków, więc być może wcale to być może nie jest przypadek :)
UsuńPozdrawiam
Z chęcią bym przeczytała, w dodatku okładka jest świetna :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Okładka jak najbardziej zachęca do sięgnięcia po tę książkę :)
UsuńPozdrawiam
Przepiękna książka :D czytałam ją jednym tchem :)
OdpowiedzUsuń<3 Książka naprawdę jest bardzo piękna. Warto ją było przeczytać :)
UsuńPozdrawiam
Witam. "Czereśnie zawsze muszą być dwie" to interesująca pozycja. Chętnie sięgnę po nią w przyszłości.
OdpowiedzUsuńTo przepiękna historia. Myślę, że z pewnością Ci się spodoba :)
UsuńPozdrawiam
Właśnie zaczęłam przygodę z twórczością tej pisarki i muszę stwierdzić, że jestem mile zaskoczona ;)
OdpowiedzUsuńJa również byłam mile zaskoczona twórczością tej autorki, a jeszcze jednej z jej najbardziej znanych książek nie przeczytałam, czyli ,,Szkoły żon", ale z pewnością niedługo to nadrobię :)
UsuńPozdrawiam
Mam tę książkę na swojej półce i czeka na swoją kolej. Mam nadzieję, że niedługo ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńLubię książki, które poprawiają humor. A ta właśnie tak się zapowiada.
OdpowiedzUsuńTwórczości autorki jeszcze nie znam, ale Ty tak kusisz :) Muszę nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńOj jestem ciekawa tej książki! Chętnie zajrzałabym do środka i już ją przeczytała, bo u mnie sezon na czereśnie już się zaczął :) Także w sam raz :) Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale Twoja recenzja w stu procentach mnie przekonuje :)
OdpowiedzUsuńUroczy tytuł :D Mam w planach ;)
OdpowiedzUsuńEe tam, czereśnie już się pojawiają :) A książka kusi mnie już od dłuższego czasu :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam autorkę, więc i tej książce muszę koniecznie dać szansę :D
OdpowiedzUsuńBuziaki,
coraciemnosci.pl
Po pierwsze okładka kusi, bardzo kusi i tu odzywa się moja romantyczna dusza;), fabuła też niczego sobie.
OdpowiedzUsuńTo ja ja zabieram na wczasy ;) książkę kupiłam jakiś czas temu i nie mam kiedy jej przeczytać :) wakacje to będzie dobry czas
OdpowiedzUsuń